Na drodze każdego z nas pojawiają się ludzie, którzy choć nie są z nami spokrewnieni, to jednak ich życzliwość i bezinteresowność sprawiają, że pozostają w naszej pamięci jako bliskie nam osoby. Takim człowiekiem był bez wątpienia Waldemar Borys, pasjonat sportu i serdeczny przyjaciel naszej redakcji. Z głębokim smutkiem i żalem przyjęliśmy wiadomość o jego odejściu. To także ogromna strata dla całego augustowskiego sportu.
Bartosz Lipiński
18.05.2018 14:05
(aktualizacja 13.04.2023 10:54)
Pana Waldemara Borysa znaliśmy od wielu lat. Dzięki jego zaangażowaniu i pasji nasi Czytelnicy mogli regularnie zapoznawać się z najświeższymi informacjami dotyczącymi rozwoju i osiągnięć tenisa stołowego w naszym regionie. Był mieszkańcem Augustowa i bardzo liczył na to, że uda mu się zbudować klub z dużymi aspiracjami w naszym mieście. Przez ostatnie lata trenował przede wszystkim zawodników klubu UKS Białobrzegi. W 2016 roku delegaci wybrani przez kluby województwa podlaskiego doceniając jego duże zasługi powierzyli mu funkcję wiceprezesa Podlaskiego Okręgowego Związku Tenisa Stołowego. Ten sport pochłaniał go bezgranicznie. Potrafił z pamięci wymienić wyniki meczów ligowych każdej kolejki niezależnie od szczebla rozgrywek, a aktualną sytuację w tabeli podawał bez chwili zastanowienia. Niejednokrotnie proponował nam wspólne wyjazdy m.in. na spotkania tenisowe rozgrywane w Białymstoku. Ostatni raz w kwietniu 2017, kiedy Polska rozgrywała baraż z Czechami o awans na Mistrzostwa Europy. Ktoś mógłby powiedzieć, że tenis stołowy jest sportem niszowym. Ale pan Waldemar opowiadał zawsze o nim z takimi emocjami i przejęciem, że z przyjemnością słuchaliśmy jego długich relacji okraszonych wielką liczbą detali. Mogliśmy ich nie rozumieć, a jednak cierpliwie tłumaczył nam każde z poruszanych przez siebie zagadnień. Słuchając jego sprawozdań zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że traktował każde zawody jak wielkie wydarzenie i przykładał do nich najwyższą staranność. Lata działalności zaowocowały też renomą w środowisku. Często wspominał, że jego dobrym znajomym jest Wang Zeng Yi, czyli pochodzący z Chin zawodnik, reprezentujący Polskę podczas Igrzysk Olimpijskich. Deklarował, że chętnie przeprowadzi dla naszej gazety wywiad z popularnym „Wandżim”, jako czołowym tenisistą stołowym Europy. Niestety ta rozmowa nie doszła finalnie do skutku, ale i tak pan Waldemar był dla nas wielką skarbnicą wiedzy, którą chętnie dzielił się z naszymi Czytelnikami. Przez kilka lat gościł w naszej redakcji w każdy czwartek, przekazywał materiały informacyjne i zdjęcia z zawodów, które sam organizował lub był ich sędzią. Skrupulatnie wybierał fotografie do artykułu, aby byli na nich widoczni bohaterowie przygotowanego tekstu. Wręczał nam pamiątkowe dyplomy i podziękowania za relacjonowanie przebiegu zawodów. Ale dla naszej redakcji nie był jedynie zwykłym współpracownikiem, tylko przede wszystkim ciepłym, serdecznym i życzliwym człowiekiem. Przychodził do nas z dobrym słowem i uśmiechem na twarzy. Bardzo chętnie rozmawiał z nami nie tylko o tenisie, bo większość innych sportowych dyscyplin równie mocno go zajmowało. Lubił długie dyskusje o Augustowie, sytuacji w mieście i pisanych przez nas artykułach. Nigdy nas za nie krytykował, choć zdarzyło mu się czasami udzielać pewnych porad, wskazywać na swoje spostrzeżenia. Ale często mówiliśmy też o życiu codziennym, co wynikało z przyjacielskiej relacji łączącej go z naszą redakcją. Nigdy nie zapominał o imieninach, złożeniu świątecznych życzeń, przyniesieniu dziennikarkom kwiatów z okazji Dnia Kobiet. Informacja o jego śmierci napełniła nas smutkiem i naturalną w tym momencie chęcią podziękowania mu za wszystkie dobre chwile. Żegnaj Waldku, w naszej pamięci pozostaniesz uśmiechniętym człowiekiem z życiową pasją, który nie szczędził nam czasu i dobroci. Całemu środowisku sportowemu i nam będzie nam Ciebie brakowało.
Napisz komentarz
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Bądź pierwszy, dodaj swój komentarz.
Napisz komentarz
Komentarze