O ptakach, które zapanowały nad Augustowem, powiedział podczas sesji m.in. radny Mirosław Chudecki, czyli koalicjant władz miejskich.
-Myślę, że każdy z nas widzi problem dotyczący ptaków, zwłaszcza krukowatych. Jest ich coraz więcej w Augustowie. One niszczą gniazda, zabijają mniejsze ptaki, jak wróble i jerzyki, które są bardzo potrzebne. Nic nie dało to, że wypłoszyliśmy ptaki z parku, bo one zajęły inne miejsca jak cmentarz parafialny, wiele innych lasków dookoła. Musimy do tego podejść całościowo, by problemu się pozbyć. To poważna bolączka dla mieszkańców i nie tylko. Nie może być tego, co się dzieje. Burmistrz powinien jakoś zareagować, bo jest tego coraz więcej i stanowi to coraz większy kłopot dla naszego miasta -komentował Mirosław Chudecki.
Nie da się z tym nic zrobić
Dyskusja nad tym zagadnieniem była dosyć długa, dlatego przytaczamy tylko jej najistotniejsze fragmenty. Z wypowiedzi Mirosława Karolczuka można było zrozumieć, że nie ma możliwości zażegnania bolączki.
-Z problemem ptaków krukowatych miasto boryka się od wielu lat. Sprawdziliśmy wszystkie możliwe metody, wydajemy na to naprawdę sporo pieniędzy, czyścimy naszą infrastrukturę po zanieczyszczeniach powodowanych przez te ptaki. Rozumiem apel radnego, ale nie bardzo rozumiem, co pan radny chciałby zrobić. Czy chce pan podobnego wydania decyzji jak w Bieszczadach, żeby zabić czy strzelać do niedźwiedzi? Cieszymy się z tego, że jesteśmy blisko natury, że Augustów to miasto jezior i lasów. Chyba dobrze, że nie są to ciche, pustynne obszary, gdzie nie słychać żadnego ptaka. Jest naprawdę trudno miastu ingerować w równowagę, jaką osiągnęła przyroda w naszym mieście -stwierdził Mirosław Karolczuk.
-Nie wiem, co możemy zrobić, żeby w naszym mieście nie było ptaków, które wspomniał radny, albo żebyśmy mogli zamknąć je w jakichś klatkach, ograniczyć i nie wypuszczać? To bardzo trudne zagadnienie, na które nie ma dobrego sposobu. Najpierw słyszałem komentarze, żeby zrobić porządek w parku. Kiedy nakładem dużych sił i pracy sokolnika zrobiliśmy porządek, to ptaki przeniosły się na cmentarz -kontynuował Karolczuk.
-Kiedyś w Augustowie był problem bezpańskich psów i udało się go rozwiązać. Dziś możemy nawet powiedzieć, że jesteśmy wzorcowym miastem, które ten problem zlikwidowało. Ale co można zrobić z wolno latającymi wronami, gawronami i krukowatymi? Jest to zagadnienie nie do rozwiązania. Chyba, że zdecydujemy się na eksterminację tych ptaków. Proszę mi wierzyć, nie można tego zwalczyć. Wydział zajmował się tym przez kilka ostatnich lat, szukaliśmy opinii ekspertów. Nie ma dobrego sposobu. Chyba, że oprócz sokolnika wynajmiemy jeszcze myśliwych, żeby zaczęli strzelać do ptaków. Nie wiem. Nie oczekuję na to pytanie odpowiedzi, rzucam to w przestrzeń -obszerne fragmenty komentarza Karolczuka.
*Nasz artykuł dotyczący tego zagadnienia sprzed kilku tygodni można przeczytać: tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze