Do naszej gazety zgłosił się Czytelnik (imię i nazwisko znane redakcji), z prośbą o nagłośnienie nurtującej go kwestii. Zrelacjonowany przez niego problem dotyczy tzw. łodzi bez patentu, których dziś jest coraz więcej na augustowskich jeziorach. Mieszkaniec mówi o komplikacjach.
-Od wielu lat uprawiam wędkarstwo hobbystycznie, od ponad dwudziestu moją ulubioną formą spędzania wolnego czasu jest wędkowanie z łódki. Niestety już od dłuższego czasu zamiast sprawiać mi radość, stało się formą stresu. To wszystko za sprawą łodzi bez patentu. Już sama nazwa wskazuje, że mówimy o sprzęcie, który może trafiać do niekompetentnych ludzi. To tak jakby komuś dać auto bez prawa jazdy. Niedawno łowiłem ryby z łódki, stanąłem przy trzcinie, a starsze małżeństwo na łodzi bez patentu wpłynęło wprost pod mój zestaw spławikowy. Cała wędka została pokiereszowana, a uczestnicy wodnego zdarzenia odpłynęli. Wpłynęli w żyłkę, porwali mój cały sprzęt i odpłynęli. Od dwóch, trzech lat jest tego coraz więcej. W tym roku obserwujemy wyjątkowe natężenie tegoż zjawiska. Może społeczeństwo jest coraz bogatsze i stać je na wypożyczanie tego typu łodzi, nie wiem co jest przyczyną -komentuje nasz Czytelnik.
-Byłem świadkiem sytuacji, gdy łódź bez patentu płynęła pod prąd szlaku wodnego i wymusiła pierwszeństwo pod mostem. Tylko wysoki kunszt i umiejętności kapitana statku spowodowały, że uniknięto kolizji. Wielokrotnie widziałem jak użytkownicy łodzi bez patentu spożywają alkohol, łodzie są przepełnione, znajdują się na nich często dzieci, które są również narażone na niebezpieczeństwo spowodowane brakiem umiejętności i znajomości przepisów. Nie wymagam, by ci ludzie znali znaki, ale oni nie wiedzą praktycznie niczego. Pływają pod prąd, na wskroś. Nie wiem, czy szlak wodny jest im znanym pojęciem. Użyję nawet sformułowania, że są to piraci naszych czasów, którzy uprawiają „Wolną amerykankę” -relacjonuje mężczyzna.
-Procedura korzystania z łodzi bez patentu powinna być zdecydowanie bardziej uregulowana. Nie wiem, czy prawo nakazuje osobom wypożyczającym, by prowadziły przeszkolenie przed udostępnieniem sprzętu. Być może to policja powinna z czystej empatii interweniować i uczyć użytkowników łodzi bez patentu, zamiast ścigać się po jeziorach i interweniować nie tam, gdzie trzeba. Odnoszę wrażenie, że niektórzy ludzie korzystający z łodzi bez patentu, znajdują się na nich po raz pierwszy i nigdy wcześniej nie obsługiwali podobnego sprzętu -dodaje mieszkaniec.
Napisz komentarz
Komentarze