Historia spotkań po latach dwóch roczników augustowskiego liceum narodziła się jeszcze w klasie maturalnej. Zaczęło się od niewielkiego marzenia pewnej uczennicy wyartykułowanego na karteczce puszczanej po klasie.
-Byłam w 11 klasie. Był to rok 1964 czyli rok, w którym zdawaliśmy maturę. Pomyślałam wtedy, że fajnie by było kiedyś spotkać się po latach -wspomina Sławomira Kąkolewska (wówczas Fiedorowicz). -Napisałam na małej karteczce, że spotkamy się za 20 lat, koniecznie z mężami i żonami. Karteczkę zwinęłam i puściłam po klasie. Informacja wywoływała wśród moich koleżanek i kolegów uśmiechy oraz żarty. Nie sposób nie było zauważyć żywiołowych reakcji na moją propozycję. Profesor języka polskiego zwrócił uwagę na przekazywaną karteczkę. Przejął ją i przeczytał. Zapytał kto to napisał. Wstałam więc z ławki i czekałam aż mnie obsztorcuje. Muszę dodać, że był to taki profesor, który gdy się zdenerwował potrafił użyć nawet niecenzuralnych słów. Stałam i czekałam, że powie do mnie ty krowo holenderska coś ty wymyśliła? Jednak nic takiego się nie stało. Profesor powiedział, że jest to dobry pomysł i dodał, że mamy się po latach spotkać.
Ta niewinna karteczka dopiero po 30 latach od tamtego czasu zaczęła być wcielana w życie. Pani Sławomira wyjechała i po ponad 30 latach powróciła do Augustowa. Zbliżał się dzień 1 listopada, czyli Wszystkich Świętych. Jak dodaje Sławomira Kąkolewska zawsze w tym czasie jej klasowi i szkolni koledzy zjeżdżali się na groby bliskich.
Napisz komentarz
Komentarze