Tak jak w latach ubiegłych do szkół, w których odbywają się matury wysyłane są maile z różnymi pogróżkami. Podobnie stało się w I Liceum Ogólnokształcącym w Augustowie. Na skrzynkę mailową szkoły przyszła wiadomość, już w trakcie wpuszczania maturzystów na egzamin, że jeden ze zdających ma do siebie przypiętą bombę. W związku z tym w szkole pojawiły się odpowiednie służby.
-Podczas sprawdzania maturzystów u jednej z dziewcząt w połach ubrania znaleziono telefon i baterię -wyjaśnia Anna Sus -Cilulko, dyrektor I LO w Augustowie. -Rzeczy te zostały jej zabrane. Nie była to żadna ściąga ani gotowiec. W związku z tym, że mail o bombie przyszedł w trakcie wpuszczania maturzystów na salę, zrodziło się spore zamieszanie i dlatego telefon nie został zdającej wcześniej zabrany. Na szczęście alarm bombowy okazał się fałszywy, ale przez ten głupi wybryk pisanie egzaminu opóźniło się o 45 minut. Zrodziło też wiele nerwów dla wszystkich. W pierwszej kolejności jako dyrektor placówki muszę dbać o bezpieczeństwo w szkole, a w tym przypadku, oprócz naszych absolwentów egzamin zdawały też osoby z zewnątrz, skierowane do nas przez komisję egzaminacyjną. Były to osoby nam zupełnie nieznane. W przypadku takich alarmów bombowych należy być czujnym, nigdy bowiem nie wiadomo, czy wysłana pogróżka jest fałszywa czy prawdziwa. W takich sytuacjach nie można ryzykować. Tak więc musieliśmy działać zgodnie z procedurami .
Z naszych informacji wynika, że podobny mail został wysłany do Augustowskiego Centrum Edukacyjnego, tam jednak żartownisie przewidzieli inny scenariusz, podając że zdająca osoba ma bombę w plecaku. W tej szkole sprawdzano plecaki i torby.
Napisz komentarz
Komentarze