Mieszkańcy ulicy Rajgrodzkiej w Augustowie otrzymali pismo z Zarządu Powiatu, w którym urzędnicy „zwracają się z prośbą o nieparkowanie pojazdów” na odcinku od ulicy Szkolnej do Głowackiego. Dokument — choć formalnie nie wprowadza zakazu — wzbudził duże emocje.
Powód? Według urzędników, samochody stojące przy jezdni utrudniają przejazd i zagrażają płynności ruchu. Mieszkańcy odpowiadają jednak: to nie zaparkowane auta stanowią problem, lecz pędzące nocą samochody, które zamieniają ulicę w tor wyścigowy.
Szeroka ulica szeroka to nie autostrada
Rajgrodzka to jedna z dłuższych ulic w tej części miasta, choć jest ulicą boczną, gdzie odbywa się ruch lokalny. Główną arterią komunikacyjną w tym rejonie jest ulica Mazurska. Wzdłuż Rajgrodzkiej znajduje się ponad sto adresów, nie ma tu jednak publicznych parkingów wzdłuż ulicy, jak choćby na ulicy Kopernika czy Nadrzecznej. Nie ma też w tym rejonie żadnych zakładów pracy czy instytucji publicznych z wyjątkiem szkoły nr 2. Mieszkańcy od lat parkują swoje samochody przed posesjami, zachowując przejazd dla innych kierowców. Mówią, że ulica ma ponad 7 m szerokości i parkujące obustronnie samochody nie utrudniają ruchu innych pojazdów. Może przejechać nawet TIR, których tu w ogóle nie widać.
– Ulica jest szeroka, dwa samochody mogą się minąć bez problemu, nawet gdy inny samochód parkuje, tylko trzeba zwolnić. I bardzo dobrze – dzięki temu nie mamy rajdów pod oknami – mówi jeden z mieszkańców.
Według relacji wielu osób, odkąd auta parkują po obu stronach, prędkość przejazdu spadła, a tym samym poprawiło się bezpieczeństwo pieszych i dzieci idących do szkoły.
Urzędniczy anonim
Wystosowane przez Zarząd Powiatu pismo ma charakter prawa powielaczowego, nie jest nawet podpisane. Nie ma nawet pewności, że autorem jest starostwo powiatowe. Mimo to wielu mieszkańców obawia się, że to pierwszy krok do formalnego zakazu parkowania.
– Jeśli naprawdę wprowadzą zakaz, to gdzie mamy stawiać auta? Na latarniach, na sąsiednich ulicach, pod starostwem? – pytają mieszkańcy.
Zwracają też uwagę, że należałoby skoncentrować się na rzeczywistym problemie — nadmiernej prędkości i hałasie nocą.
Propozycja mieszkańców: uspokoić ruch, nie ludzi
Mieszkańcy apelują, by zamiast ograniczeń w parkowaniu, wprowadzić środki uspokojenia ruchu: progi wyspowe, wyniesione przejścia, szykany lub wyspy dzielące pasy ruchu.
Takie rozwiązania stosowane są z powodzeniem w wielu miastach i miasteczkach — łącząc bezpieczeństwo z możliwością normalnego korzystania z drogi.
– Nie chcemy konfliktu z urzędnikami, tylko zdrowego rozsądku. Samochody stojące przy krawężnikach to nie przeszkoda, to naturalny „spowalniacz” znacznie poprawiający bezpieczeństwo – podkreślają mieszkańcy.
Inny mieszkaniec zauważa złośliwie, że parkujące samochody mogą przeszkadzać ważnemu urzędnikowi ze starostwa, który tędy dojeżdża do pracy. Chodzi niewątpliwie o Pawła Wnukowskiego, szefa powiatowego PiS i kierownika wydziału komunikacji.
Czekamy na dialog, nie zakazy
Sprawa Rajgrodzkiej to nie tylko kwestia kilku znaków, ale przykład szerszego problemu: jak pogodzić wygodę kierowców, bezpieczeństwo mieszkańców i racjonalne decyzje administracyjne.
Poważnym problemem jest także całkowity brak organizacji ruchu przy szkole nr 2, gdzie samochody zatrzymują się na przejściach dla pieszych, na podwójnej ciągłej, czy na środku skrzyżowania. Podczas robienia zdjęć do artykułu widzieliśmy samochody parkujące na skrzyżowaniu i na podwójnej ciągłej. Policyjny radiowóz, jak na ironię, minął ten nieporządek w ruch bez reakcji, po czym cofał na podwójnej ciągłej, najeżdżając na nią tylnymi kołami. Nie chcemy robić z tego afery, ale policja powinna uczulać kierowców, a upartych karać, bo inaczej bałagan pod dwójką nie zostanie opanowany. Niedługo otwarta zostanie hala sportowa i problem znacznie wzrośnie.
Jak to robią na świecie
Administracje miejskie w całej Europie walczą o spowolnienie ruchu na ulicach poza głównymi ciągami komunikacyjnymi. Takie rozwiązania poprawiają bezpieczeństwo, ograniczają wypadki, zmniejszają hałas. Zaparkowane po obu stronach bardzo szerokiej ulicy samochody, są paradoksalnie sprzymierzeńcem mieszkańców z powodów, o których mówią mieszkańcy. Samochody stojące przy krawężnikach to nie przeszkoda, to naturalny „spowalniacz” znacznie poprawiający bezpieczeństwo.
Zarząd powiatu powinien rozważyć ograniczenie prędkości na tej ulicy, a być może także na innych, do europejskiej normy miejskiej, czyli do 30 km/h.










































Napisz komentarz
Komentarze