Trener, który sam odszedł
3 lipca 2025 r. Karol Salik – były trener drużyny – wysłał do prezesa Sparty wiadomość SMS:
„Nie jestem zainteresowany dalszą pracą z ludźmi, którzy pchają wózek w drugą stronę…”
Krótko mówiąc – sam zrezygnował. Nikt go nie zwolnił. Nie wyrzucono go. Odszedł z własnej woli. Dziś, gdy emocje sięgają zenitu, Salik wraca jako polityczny oręż przeciwko zarządowi klubu. Dlaczego? Bo stał się użyteczny.
Karolczuk szuka wpływów, nie rozwiązań
Burmistrz miasta występuje nie jako mediator, nie jako gospodarz, ale jak polityczny prokurator. Żąda dymisji, żąda powrotu Salika, grozi odcięciem finansowania. Czy to sposób na wspieranie lokalnego sportu? Nie – to sposób na przejęcie władzy, to karygodny szantaż.
Wszystko wskazuje na to, że gra toczy się nie o piłkę, ale o wpływy, stanowiska i kontrolę nad pieniędzmi, które powinny wspomagać sport.
Sparta to nie wydział urzędu miasta
AKS Sparta Augustów jest stowarzyszeniem. Niezależnym. Samorządnym. I właśnie ta niezależność najbardziej przeszkadza ratuszowi. Klub przez lata rozwijał się mimo niewielkich środków, zdobywał awanse, szkolił setki dzieci. Dziś, zamiast wsparcia, otrzymuje polityczne ultimatum i szantaż.
Zarząd Sparty powinien być rozliczany z działań sportowych, nie z przynależności politycznej. A jeśli Salik sam odszedł, to żądanie jego powrotu nie jest troską o drużynę, to czysta propaganda i walka ratusza o kolejne wpływy.
Wnioski?
Zamiast wykorzystywać klub do politycznych rozgrywek, burmistrz Karolczuk powinien uszanować autonomię środowiska sportowego. Jeśli naprawdę zależy mu na dzieciach i młodzieży, niech wspiera klub ponad podziałami. Inaczej Sparta stanie się kolejnym narzędziem w rękach lokalnych działaczy, a nie wspólnym dobrem mieszkańców Augustowa.
Napisz komentarz
Komentarze