10 lutego minie 83. rocznica Pierwszej Deportacji na Polaków do Związku Radzieckiego. Z tej okazji nastąpiło oficjalne przekazanie bardzo cennych eksponatów związanych z augustowskimi Sybirakami do Instytutu Pileckiego w Augustowie, który tworzy Dom Pamięci Obławy Augustowskiej w Domu Turka.
-Pamiątki z augustowskiej Izby Pamięci Sybiraków staną się częścią zbiorów Instytutu Pileckiego. Znajdowały się one przez wiele lat w jednym z pomieszczeń dawnego Gimnazjum nr 2 im. Sybiraków, a teraz staną się ważną częścią przyszłej wystawy stałej Domu Pamięci Obławy Augustowskiej. Dom Turka w latach 1940 -1941 był siedzibą Rejonowego Zarządu NKWD, miejscem, w którym funkcjonariusze sowieckich służb bezpieczeństwa przetrzymywali i torturowali polskich patriotów, a także stąd enkawudziści kierowali akcją deportacyjną mieszkańców Augustowszczyzny w latach 1940 -1941. Dlatego bardzo się cieszę, że w przededniu 83. rocznicy pierwszej deportacji możemy przekazać informację, że eksponaty Izby Pamięci Augustowskich Sybiraków zostaną zabezpieczone z myślą o przyszłych pokoleniach -mówił podczas przekazania Bartosz Gralicki, pełnomocnik dyrektora Instytutu Pileckiego ds. upamiętnienia Obławy Augustowskiej.
Wśród przekazanych przedmiotów znajdują się pamiątki po księdzu Stanisławie Chmielewskim, kapelanie wojskowym, który we wrześniu 1939 roku dostał się do niewoli sowieckiej i został zesłany do jednego z łagrów. Warty uwagi jest także obraz Matki Boskiej Bolesnej, który wisiał przed wojną w Starostwie Powiatowym w Augustowie. Wśród pamiątek jest także dużo różnego rodzaju dokumentów.
Barbara Czartoszewska, prezes Augustowskiego Związku Sybiraków zaprezentowała także obrus, który towarzyszył jej rodzinie podczas zsyłki na Sybir.
-Dziękuje przede wszystkim instytutowi za to, że powstał w Augustowie i tworzy miejsce pamięci. Przez 20 lat starano się o pozyskanie Domu Turka. Jestem za to szczególnie wdzięczna, bo wiele jako dziecko w tym budynku przeżyłam -podkreślała Barbara Czartoszewska. -Nas wywozili w czerwcu 1941 roku i enkawudzista, który przyjechał po nas, kazał wszystko zabrać i pomagał nam się pakować. Wśród tych rzeczy był obrus przedwojenny. Mama wiele rzeczy posprzedawała. Za te przedmioty kupowano ubrania, bo nie było w co się ubrać. Obrusu nie można było sprzedać, bo nie był nikomu potrzebny i wróciliśmy z nim z Syberii. Lniany obrus jest w bardzo dobrym stanie, a przecież nie było tam wybielaczy ani środków do prania.
Oficjalne przekazanie pamiątek zakończyło się zwiedzaniem zebranych do tej pory eksponatów przez Instytut Pileckiego w Augustowie.
Napisz komentarz
Komentarze