Barciowisko już na dobre wpisało się w kalendarz imprez naszego powiatu. To impreza, która ma na celu przybliżenie bartnictwa i umożliwienie zainteresowanym nauki dziania kłód bartnych. W tym roku w Barciowisku wzięło udział aż dwadzieścia dwuosobowych drużyn, w tym jedna z Białorusi z Grodzieńskiego Leshozu. Ekipy miały za zadanie w ciągu trzech godzin najwierniej odtworzyć kłodę bartną. A zadanie to wcale do łatwych nie należało. W pocie czoła dziejący zmagali się z wydrążeniem w drewnie odpowiednich otworów według tradycyjnej sztuki. Niektórzy kłody dziali po raz pierwszy w życiu. Zanim jednak wzięli narzędzia do ręki, otrzymali cenne wskazówki instruktażowe od profesjonalistów.
-Po raz pierwszy dziejemy kłody, uczymy się techniki, ale przyznam, że jest to trudna sztuka. Na szczęście koledzy nam podpowiadają, jak dokładnie to się robi -mówił podczas rywalizacji Mariusz Dawidowicz z Dobrego Miasta, który na zawody przyjechał wraz ze swoim kuzynem z Jeleniej Góry. Warto dodać, że panowie działają w grupie rekonstrukcyjnej zakonu rycerskiego i w związku z tym stosownie się ubrali. -Pomysł imprezy jest naprawdę bardzo dobry. Wracamy do źródła, a dla mnie, jako odtwórcy historycznego, jest to niezwykle cenna rzecz. W dodatku z pożytkiem dla lasu i samych pszczół.
W dzianiu kłód brały też udział nieliczne panie. Ola Masiejczyk z Nadleśnictwa Płaska dzielne używała bartnych narzędzi i pomagała swojemu koledze z drużyny.
-Pierwszy raz dzieję kłodę, ale mój kolega z drużyny ma większe doświadczenie, także polegam na jego wskazówkach. To on jest głównym inżynierem tej barci. Kłodę dzieje się bardzo ciężko, bo trafiła nam się sztuka drewna najgrubsza i najzdrowsza. Mamy ambitne zadanie, ale nikt nie mówił, że w życiu jest lekko, także zobaczymy co nam z tego wyjdzie, czy barć czy kanoe -podkreślała podczas zawodów Ola Masiejczyk. -Kolega z drużyny wykonuje prace wymagające większej tężyzny fizycznej, a ja jestem od roboty koronkowej, czyli od wygładzania czy odbijania. W takiej roli się odnalazłam. Nasza kłoda trafi do lasu w Nadleśnictwie Płaska i tam znajdziemy jej dogodne miejsce i mamy nadzieję, że za rok, za dwa zamieszka w niej pszczela rodzina.
Również po raz pierwszy za narzędzia bartne chwycili panowie z Nadleśnictwa Pomorze. Zbigniew Stawicki i Artur Zarzecki są nie tylko leśnikami, ale także pszczelarzami zrzeszonymi w sejneńskim kole pszczelarskim. Na pytanie, czy trudno się dzieje kłodę, panowie odpowiedzieli z humorem, że znośnie i idzie wytrzymać.
-Najtrudniejsze było wydrążenie otworu w kłodzie, ale samo dzianie nam się bardzo podoba -przyznali panowie.
Tegoroczna edycja zorganizowana została w ramach projektu „Puszcza Augustowska i bartnictwo szansą na uratowanie ostatniej ostoi rodzimej pszczoły augustowskiej. LP – lasy pszczołom pszczoły lasom”, który uzyskał dofinansowanie ze środków Mechanizmu Finansowego EOG 2014-2021, czyli z tzw. Funduszy Norweskich. Projekt jest realizowany przez pięć nadleśnictw Nadleśnictwo Augustów, Pomorze, Płaska, Głęboki Bród i Szczebra. Więcej o całym przedsięwzięciu można przeczytać w relacji z konferencji inaugurującej to przedsięwzięcie, opublikowanej na naszych łamach.
-W tym roku zwiększyliśmy rozmach imprezy. Każde nadleśnictwo, które bierze udział w projekcie, wystawiło po dwie dwuosobowe drużyny. I właśnie członkowie tych ekip będą docelowo opiekować się pasiekami w lesie czyli mini pasiekami. Są to pasjonaci, którzy chcą od przyszłego roku zajmować się pszczołami w lesie. Każda drużyna ma prawo zabrać z sobą wydziane przez siebie kłody. Dostaje też w prezencie narzędzia bartne, które mogą używać dalej -mówił podczas Barciowiska Adam Sieńko z Nadleśnictwa Augustów. - Dzianie traktujemy w formie zabawy i każda drużyna na udzianie kłody ma 3 godziny, a nasi przyjaciele z Baszkirii robią kompletną kłodę bartną w dwie godziny. W tym roku nie udało im się uczestniczyć w naszej imprezie, ale do tej pory zawsze brali udział.
Warto wspomnieć, że wszyscy zawodnicy dotrwali do końca zawodów. Jury rywalizacji uznało też, że wszystkie kłody były wykonane na wysokim poziomie. Dodatkowo wszyscy uczestnicy zostali nagrodzeni specjalnymi pakietami pamiątek. W ramach imprezy czekały też atrakcje dla dzieci. Można było też odwiedzić stoisko augustowskiego sanepidu. Po rywalizacji wszyscy udali się na posiłek i rozmowy o bartnictwie.
Napisz komentarz
Komentarze