Śnieg powoli niknie, pod koniec tygodnia może popadać deszcz. Temperatury do czwartku w nocy ujemne, od weekendu plusowo przez całą dobę. Marzec jak marzec.
Przypominam, że wspólnie z Przychodnią Rodzinną na ulicy Hożej uruchomiliśmy na naszym portalu pomiar jakości powietrza na Śródmieściu. Dziękuję sponsorowi i zapraszam do sprawdzania, czy powietrze jest zdatne do oddychania, a ostatnio było całkiem nieźle. Zasługa wietrznej pogody.
Na ostatniej sesji radny Adam Sieńko przypomniał wszystkim o bardzo ważnym problemie. Chodzi o prowadzenie przez radnych działalności gospodarczej z wykorzystaniem majątku miejskiego. W Augustowie mieliśmy i mamy takie przypadki. Wystarczy wspomnieć Tomasza Dobkowskiego, który jest dostawcą paliw do miejskiej spółki Necko, ale także zdarzyło mu się sprzedać paliwo bezpośrednio dla miasta. Adam Sieńko powołując się na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego twierdzi, że radnemu Dobkowskiemu należy wygasić mandat. W tej radzie trudno mi wyobrazić sobie uchwałę o wygaszeniu mandatu szefowi Naszego Miasta. Chciałbym zwrócić uwagę na ogromne ryzyko, jakie niesie obecny stan niepewności, czy Tomasz Dobkowski jest osobą uprawnioną do głosowania na posiedzeniach rady i komisjach. Ważne głosowania przechodzą zwykle przewagą jednego głosu. Choćby jedno z głosowań dotyczących zespołów szkolno-przedszkolnych. Wyobraźmy sobie, że za jakiś czas okaże się, że radny Dobkowski był osobą nieuprawnioną, czymś w rodzaju uzurpatora. Nie oznacza to oczywiście, że wszelkie głosowania są nieważne. Każdy jednak ma prawo, jeśli wykaże interes prawny, zgłosić się do sądu o stwierdzenie nieważności, nieskuteczności każdej uchwały podjętej przy obecności Dobkowskiego. Nie chcę myśleć, jaki chaos prawny mogłoby to spowodować. Można bardzo łatwo wybrnąć z tej niezwykle niebezpiecznej pułapki. Przewodnicząca rady miejskiej powinna złożyć wniosek o wygaszenie mandatu, ewentualnie zwrócić się do wojewody o ocenę prawną zaistniałej sytuacji. Po otrzymaniu odpowiedzi winna natychmiast podjąć odpowiednie działania. Tomasz Dobkowski na klika tygodni, do czasu wyjaśnienia problemu, powinien wyłączyć się ze wszystkich głosowań, zarówno na sesjach, jak i komisjach. Tak postąpiłby każdy odpowiedzialny za Augustów przyzwoity człowiek i tego od radnego Dobkowskiego oczekuję. Ten temat wróci na nasze łamy za tydzień.
Za tydzień będziemy pisać też o sprawie sądowej, jaką wytoczył Tomasz Dobkowski Marianowi Dyczewskiemu. Przed salą rozpraw spotkaliśmy Leszka Cieślika, Marcina Kleczkowskiego, Beatę Kornelius, Magdalenę Śleszyńską, Filipa Chodkiewicza. Także my, to jest Bartosz Lipiński i Krzysztof Przekop, zostaliśmy wezwani na świadków. Sprawa na cały powiat o to, że Marian Dyczewski podczas bardzo emocjonującej rady miasta zauważył, że nowa niechciana obwodnica może służyć Dobkowskiemu do rozwijania jego biznesu. Użył nieco innych słów, ale sens jest podobny. Sąd ma rozstrzygnąć, czy Dyczewski naruszył dobra osobiste Dobkowskiego. Wrażliwy ten Dobkowski.
W tym numerze odkrywamy niezwykłą tajemnicę, można rzec iż wchodzimy do kręgu wiedzy tajemnej. Działacze miejscowego PiS od ponad roku sygnalizują publicznie, że na decyzje miejskie, nawet na głosowania radnych, ma wpływ jakaś sekretna, enigmatyczna postać spoza rady. To jej naciski miały spowodować usunięcie Marcina Kleczkowskiego z funkcji przewodniczącego rady miejskiej, a także usunięcie tegoż w list wyborczych do Sejmu. Zagadkowa osoba ma posiadać niezwykły wpływ na burmistrza Karolczuka, ma też mieć wpływ na zdobywanie zewnętrznego finansowania przez miasto. Od pierwszych anonsów związanych z tą osobą minęło wiele miesięcy. Postanowiliśmy wydedukować, kto może kryć się w mgle tajemnicy. Pozbieraliśmy wszelkie wypowiedzi, w których jest mowa o tej postaci, ułożyliśmy w redakcji drzewo decyzyjne, uzupełniliśmy je wyłuskanymi informacjami i nie mamy wątpliwości, że tajemnicę udało się nam rozwiązać. Zapraszam do lektury artykułu „Odkrywamy wielką tajemnicę”.
Banita w słowniku wyrazów bliskoznacznych to azylant, deportowany, ekspatriant, emigrant, przesiedleniec, repatriant, tułacz, wygnaniec, wysiedleniec, wysiedlony, zesłaniec, zesłany, uchodźca, uciekinier, wychodźca, autsajder, czarna owca, degenerat, odszczepieniec, outsider, parias, parszywa owca, samotnik, śmieć, wyrodek, wyrzutek, zakała, osoba wyjęta spod prawa. Takie skojarzenia miał autor tego słownika. Ale banita to również Janosik i Robin Hood. Banici z klubu PiS obrażają się za to określenie. Zatem nie myślą o sobie, jako o bohaterach ludowych, raczej o degeneratach, parszywych owcach, zakałach. Innego wytłumaczenia dla fochów piątki radnych nie widzę. Banita może brzmieć dumnie, jednak to sama osoba musi na szacunek zapracować. W innym przypadku może za takie określenie się obrażać. Artykułem „Banita nie brzmi dumnie” wrzucamy mały kamyczek do ogródka byłych członków klubu PiS.
Każdy kto nadawał przesyłkę przez pocztę lub kuriera wie, że taka przesyłka kosztuje co najmniej kilkanaście złotych. Każdy kto grał w lotka wie, że dwa zakłady kosztują 6 złotych. Jak wieść gminna niesie radna Roszkowska swoją karierę zawodową buduje w okolicach gier liczbowych. Zapewne trudno jej wziąć dzień wolny, by przesiedzieć przed tabletem podczas obrad rady czy komisji. I jest to zrozumiałe. Wielu radnych łączy się ze swoich miejsc pracy, wyłączają obraz i dźwięk, by załatwić jakieś pilne sprawy, czy zapalić papierosa. Jednak nikt nie próbuje okłamywać swoich kolegów z rady i wyborców, że nie są w pracy, że cały czas poświęcają aktywności na sesji. Mam wrażenie, że radnej Roszkowskiej ktoś bardzo źle poradził, by słowa o 6 złotych tłumaczyła wizytą kuriera, zamiast obowiązkami służbowymi. Nie te odgłosy w tle, nie taka suma. Czasami lepiej powiedzieć prawdę, niż dać się złapać na kłamstwie i być bohaterem kolejnych niepochlebnych artykułów. Zapraszam do przeczytania tekstu „Kurier za 6 złotych”.
Nasze łamy nieustająco są otwarte dla wszystkich. Często gościmy także radnych piszących felietony. Za każdym razem z ogromną radością i wielkim zainteresowaniem czytam teksty radnej Aleksandry Sigillewskiej. Tak jest i tym razem. Felieton o komunikacji miejskiej jest niezwykle ciekawy. Zapraszam do przeczytania. Tekst nazywa się „Unia daje, trzeba brać!”.
W tym wydaniu „Przeglądu” piszemy także cyrku, masakrze i pośmiewisku w radzie miejskiej, o tym że czas już wrócić do normalności, o wystrojonej Beacie z Albatrosa, o tym że Basia ma dawcę szpiku.
Jest co poczytać.
Krzysztof Przekop
Redaktor naczelny
Napisz komentarz
Komentarze