Ostapowicz w ogniu krytyki
To nie jest dobry okres dla Dariusza Ostapowicza. Banita z klubu PiS, przewodniczący dwóch ważnych komisji rady miejskiej, tj. rozwoju i uzdrowiskowej, musi mierzyć się z falą krytyki. Radni opozycji mają do niego pretensje o małą ilość zwoływanych posiedzeń, ale też o błędy, które popełnia. Pamiętnym dowodem blamażu Ostapowicza były wrześniowa sesja. Podczas obrad nieoczekiwanie przedstawiono projekty wniosków, jakie burmistrz miał złożyć do dofinansowania z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Projekty te nie zostały przedstawione na komisji rozwoju, choć powinno być to oczywiste. Brak rzeczywistej woli do wypracowania wspólnego stanowiska w tej sprawie przez całą radę obarcza również szefa komisji rozwoju. Fakt, że kilka miesięcy później żaden z wniosków nie dostał dofinansowania, przelał czarę goryczy. Opozycja skarży się, że mimo obietnic Ostapowicza, ich propozycje do budżetu nie zostały nawet omówione na komisji rozwoju.
Dwa całkowicie różne poziomy intelektualne
Podczas posiedzenia komisji 12 stycznia, Dariusz Ostapowicz przedstawił plan pracy komisji na rok 2021. Plan był dziesięciopunktowy, skromny i ogólnikowy, bez konkretów, o wszystkim i niczym. Przewodniczący nazwał go szkieletem. Trudno nie odnieść wrażenia, że taki dokument powstał, bo musiał. Bez pogłębionej analizy, być może trochę na zasadzie „kopiuj, wklej”. Nie było tam niczego odkrywczego, co mogłoby spowodować optymizm w zakresie inwestycji. Taka rzeczywistość nie spodobała się radnym opozycji. Świetnym tego przykładem był komentarz radnej Aleksandry Sigillewskiej.
Aleksandra Sigillewska stwierdziła, że plan przedstawiony przez Ostapowicza jest bardzo skromny i przewodniczący nie napracował się przy jego przygotowaniu. Radna zauważyła, że w planie zawarto opiniowanie projektów uchwał przedstawionych jedynie przed burmistrza, co nie jest materią wystarczającą. Komisja sama powinna generować tematy, które radni będą następnie opiniować. Sigillewska przekonywała, że plan powinien być szczegółowy oraz podzielony na miesiące. W każdym miesiącu powinny zawarte być dwa tematy, którymi zajmie się komisja. Wybór tematów miałby zależeć od członków komisji. Aleksandra Sigillewska zaproponowała dyskusję o budowie sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej nr 2, o promocji miasta, pozyskiwaniu inwestorów, możliwościach pozyskiwania środków zewnętrznych na zadania inwestycyjne, analizach pozyskiwania dochodów do budżetu z renty planistycznej oraz opłaty adiacenckiej, rozpatrywaniu wniosków do kolejnego budżetu i ocenie transportu zbiorowego. Radna złożyła wniosek o przyjęcie planu komisji na kolejnym posiedzeniu, po wcześniejszym zgłoszeniu tematów do rozpatrzenia przez radnych i ich wspólnym wyborze. Zaapelowała też o nieprzyjmowanie planu przedstawionego przez przewodniczącego Ostapowicza. Sigillewska oceniła, że plan pracy autorstwa szefa komisji może skutkować niepoważną dyskusją o poważnych tematach dla miasta. Chwilę potem radny Ostapowicz popisał się spektakularną i wstydliwą ignorancją.
Szef komisji nie zna ustawy
-Dziękuję bardzo za wypowiedź, nadmienię tylko, że nie jest pani członkiem komisji rozwoju, więc nie ma pani prawa zgłaszać wniosków formalnych –mówił przewodniczący Ostapowicz.
Aleksandra Sigillewska szybko odparła, że radny Ostapowicz nie zna ustawy o samorządzie gminnym. Przeczytała artykuł mówiący, że w posiedzeniach komisji mogą uczestniczyć radni niebędący jej członkami. Mogą oni zabierać głos w dyskusji oraz składać wnioski bez prawa udziału w głosowaniu. Pomimo zapoznania się z jasnym zapisem radny Ostapowicz usilnie starał się przywołać na ratunek mecenas Kornelius lub panią sekretarz miasta. Po kilku nieudanych próbach chciał zarządzić przerwę techniczną, ale inni radni byli temu przeciwni. W końcu Beata Kornelius odnalazła się i przyznała, że Ostapowicz jest w błędzie, a wniosek Aleksandry Sigillewskiej powinien zostać uwzględniony. Ostapowicz musiał zaakceptować bolesną dla siebie rzeczywistość.
Fakt, że szef dwóch bardzo ważnych komisji rady miejskiej nie zna najważniejszego aktu prawnego, jakim jest ustawa o samorządzie gminnym, stawia go w fatalnym świetle i skłania do pytań o brak wystarczających kompetencji.
Podczas posiedzenia swoimi spostrzeżeniami podzielili się też inni radni.
Komisja rozwoju bez inwestycji rozwojowych
Adam Sieńko podziękował Aleksandrze Sigillewskiej i stwierdził, że zgadza się z jej opiniami w stu procentach. Radny Koalicji Obywatelskiej ocenił, że D. Ostapowicz przedstawił swój plan bez żadnej dyskusji, bez możliwości zgłaszania propozycji innych członków komisji rozwoju.
-Pan przewodniczący reprezentuje anemiczną większość w radzie miejskiej. Zdajecie sobie sprawę, że możecie nas rozjechać przy każdym głosowaniu, bez zdania racji –wskazał Sieńko. -Ten program wyraźnie wskazuje na to, że komisja nie ma zamiaru niczego dać od siebie w 2021 roku. Stajemy się niejako maszynką do głosowania na potrzeby przeforsowania przez anemiczną większość projektów uchwał, które im wydają się najważniejsze. Bo inne przecież nie zasługują na uwagę większości. Dziwi mnie, że w pracy komisji rozwoju nie ma nic na temat zamierzeń inwestycyjnych miasta. Komisja ma się wyłącznie ustosunkować do poszczególnych uchwał. Nie ma miejsca na pracę radnych, którzy przedyskutują jakiś temat i uznają, że rada jakąś inwestycję chce potraktować priorytetowo. Komisja według planu, który przedstawił przewodniczący, to komisja odklepania propozycji burmistrza. Komisja staje się zakładnikiem urzędu, a nie mieszkańców i radnych –powiedział radny Adam Sieńko.
Plan Ostapowicza na nicnierobienie
Przewodnicząca rady miejskiej Alicja Dobrowolska broniła mizernego planu Dariusza Ostapowicza, zauważyła infantylnie, że nie da się wszystkiego zapisać i przewidzieć, bo nikt z nas jakiś czas temu nie mógł przewidzieć choćby epidemii koronawirusa czy sprawy południowo-wschodniej obwodnicy Augustowa. Ale taki argument nie przekonał przedstawicieli opozycji.
Lider augustowskiego PiS Marcin Kleczkowski stwierdził, że założenia przewodniczącego na rok 2021 trudno jest nawet nazwać planem. Kleczkowski przypomniał, że to Ostapowicz po zmianach w prezydium rady w lipcu 2019 roku zapewniał, że praca w komisjach będzie odtąd merytoryczna, a spotkania będą miejscem dyskusji i ścierania poglądów. Szef lokalnego PiS ironizował również, że wobec braku argumentów przewodnicząca rady i szefowie komisji z koalicji rządzącej zawsze wzywają mecenas, niczym ostatnią deskę ratunku. M. Kleczkowski podkreślił, że mieszkańcy śledzący obrady mogą mieć wątpliwości, czy jest to posiedzenie komisji rozwoju rady, czy może spór z prawnikiem miejskim i dysputa o niuansach prawnych.
Krystyna Wilczewska stwierdziła, że w planie Dariusza Ostapowicza nie ma żadnego punktu dotyczącego rozwoju miasta. Reprezentantka komitetu Dobry Wybór, która od niedawna jest w radzie, narzekała, że wszystkie wnioski przedstawiane przez opozycję są odrzucane.
Ostatecznie również wniosek radnej Sigillewskiej został odrzucony, a plan Ostapowicza przyjęty. A. Sigillewska zdecydowała się skomentować wyniki głosowania.
-Panie przewodniczący, gratuluję przyjęcia takiego planu. Nie wiem, czego się boicie. Czy boicie się państwo dyskusji o poważnych sprawach, o tematach dotyczących rozwoju miasta? Jak ma pracować komisja, w jaki sposób ma się rozwijać Augustów, jeżeli radni nie mogą się przygotować i rozmawiać na poważne tematy dotyczące rewitalizacji, promocji, współpracy czy inwestycji? Przyjęty przez państwa plan to plan na nicnierobienie –oceniła A. Sigillewska.
*Artykuł ukazał się w 3/2021 numerze "Przeglądu Powiatowego".
Napisz komentarz
Komentarze