Wstępniak pisze się do wydania tygodnika. Robi tak wielu redaktorów naczelnych. W tym tygodniu nie ma kolejnego numeru „Przeglądu Powiatowego” , gdyż mamy krótką świąteczną przerwę urlopową, jak co roku. Jednak Czytelnicy upominają się o cotygodniowy felieton zarówno w telefonach, jak i w komentarzach na portalu. Nie pozostaje zatem nic innego, jak przelać na formę pisaną kilka myśli.
Zacznijmy od tego, że rok 2020 był niezwykle nietypowy, nie tylko z powodu pandemii. W augustowskiej polityce jeszcze bardziej nietypowy. To w mojej ocenie rok przełomu. Nie mam pewności, kiedy ten przełom się unaoczni, ale on już nastąpił. Ma to związek z całkowitą kompromitacją polityczną ugrupowania Nasze Miasto i jego akolitów. Może jeszcze tego tak dobrze nie widać, ale to ugrupowanie utraciło w mojej ocenie siłę polityczną i przez kolejne miesiące będzie trwało bezsilnie w swojej złości do otoczenia, bo winy w sobie oczywiście nie znajdzie. Jakbym miał wskazać określenia stanu, który nas czeka to musiałbym napisać: brak rozwoju, depopulacja, apatia, apatyczność, bezczynność, bezideowość, beznamiętność, bezprogramowość, bezwład, bezwolność, bierność, désintéressement, eskapizm, indolencja, indyferencja, indyferentyzm, inercja, jałowizna, kwietyzm, letarg, marazm, niemobilność, niewrażliwość, niezaangażowanie, obłomowszczyzna, obojętność, odrętwiałość, odrętwienie, osowiałość, otępiałość, pasywizm, rezygnacja, śpiączka, tępota, tumiwisizm, uwiąd, zobojętnienie, aspołeczność, bezczyn, bezduszność, bezruch, bezwładność, bezwzględność, biurokratyzm, chłód, ciećwierz, depresja, egoizm, formalistyka, gnuśność, hibernacja, impotencja, interesowność, kancelaryjność, klincz, kryzys, martwota, niechęć, niemoc, nieruchawość, ogłupienie, paraliż, protokolaryzm, relatywizm moralny, rozmamłanie, służbistość, sopor, spleen, stupor, urzędowość, załamanie, zblazowanie, zniechęcenie, zrezygnowanie. Połączone z kiepskim marketingiem politycznym i manipulacjami.
Za każde z tych określeń mogę oczywiście trafić do sądu, bo sądy w nadchodzącym roku staną się areną walki politycznej, w którą redakcja wbrew swojej woli została wciągnięta. To w mojej ocenie największy błąd rządzącej miastem ekipy. Koszt tego sporu dla Tomasza Dobkowskiego i jego ekipy jest niepowetowany, straty polityczne nie do odrobienia, ferment wewnętrzny trudny do odwrócenia, a spodziewane frukty odległe i niezwykle niepewne. Mogło się wydawać, że ruch z wieloma sprawami sądowymi przeciwko niezależnemu tygodnikowi zepchnie przeciwników do kąta politycznego, jednak opozycja konsoliduje się jak nigdy przedtem, a przeciwnicy Naszego Miasta nabrali odwagi. Za to dekompozycję w szeregach rządzących widać coraz wyraźniej. Widać to też na naszym forum dyskusyjnym, gdzie miesięcznie notujemy wiele setek wpisów. Nasze Miasto próbuje walczyć z wpisami na forum, ale źle mu wróżę w tej walce.
Najnowszą informacją jest, że Tomasz Dobkowski wytoczył w swoim sądowym pędzie proces kolejnej osobie. Mowa o Marianie Dyczewskim. To następny wielki błąd Naszego Miasta. Czy ktoś z Czytelników pamięta, co takiego powiedział Marian Dyczewski, że po kilku miesiącach trafił do sądu? Myślę, że mało kto. W kolejnych numerach przypomnimy, o co tak bardzo rozsierdziło szefa Naszego Miasta. To musi mieć jakiś związek z pieniactwem lub inną niepożądaną cechą charakteru.
Szykuje się jeszcze jedna sprawa sądowa. Otóż gazeta żony radnego Dobkowskiego poczuła się urażona tym, że opisaliśmy, iż burmistrz płaci na rzecz tej gazety kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie. Jakoś nie mogę uwierzyć, że gazeta samodzielnie wymyśliła taki proces.
Nasze Miasto popełniło w mijającym roku jeszcze wiele dramatycznych błędów, za które rachunki przyjdą w kolejnych miesiącach. Trzeba wspomnieć sprawę dyrektor Chrulskiej, znikanie na całe tygodnie burmistrza Karolczuka, niewyobrażalny smog, brud w mieście, śliskie chodniki i ulice, skandal z wnioskiem na 50 mln złotych, skok na komisje miejskie, łamanie prawa przez komisję rewizyjną, milionowe interesy Tomasza Dobkowskiego ze spółkami miejskimi, opóźnienie w remoncie basenu, zmiana koloru bazy kajakowej, obsuwa w przeniesieniu siedziby ratusza, niespełnione sny o potędze strefy ekonomicznej, Atol, postiw, wyciąg nart wodnych i dziesiątki innych drobnych i mniej drobnych „sukcesów”, w tym brak straży miejskiej.
O wielu z nich napiszemy w pierwszym numerze 2021 roku, który ukaże 7 stycznia nowego roku.
Dopełnieniem degrengolady jest postawa pani Dobrowolskiej, która w mojej ocenie zupełnie sobie nie radzi na powierzonej funkcji. Podobnie postrzegam panią Roszkowską, która powinna sama zrezygnować z szefowania komisją rewizyjną. Wisienką na torcie są niecenzuralne sformułowania radnej Sylwii Bielawskiej na jednej z sesji, o naciskach na dziennikarza przez jej męża nie wspomnę.
Jako dziecko uwielbiałem filmy z Brucem Lee. Jest tam taka scena, gdzie mistrz zostaje uwięziony w stalowej pułapce. Bruce siada na ziemi i zaczyna medytować. To może być dobre rozwiązanie dla szefostwa Naszego Miasta, bo jak się wydaje sami zamknęli się w pułapce bez dobrego wyjścia.
A tak dobrze im kiedyś życzyłem…
Nam wszystkim życzę, by rok 2021 był rokiem normalności, by skompromitowani politycy odeszli w zapomnienie, by Augustów stał się miastem mieszkańców, wszystkich, a nie tych wybranych przez włądzę. Do siego roku.
Krzysztof Przekop
Redaktor naczelny
Napisz komentarz
Komentarze