Proszę też powiedzieć, czy łatwo było pozyskać do współpracy różne firmy i instytucje? Czy to wy ubiegaliście się o pomoc, czy może firmy same się zgłaszały, jak to wyglądało?
- Oczywiście, to my chodzimy do firm i zapraszamy do wspólnego grania. I, muszę powiedzieć, że spotykamy się z coraz życzliwszym przyjęciem, lepszym zrozumieniem i większą świadomością tego, po co i dla kogo to wszystko robimy. Niektórzy sponsorzy są z nami od początku, interesują się naszymi działaniami i stanowią naprawdę nieocenione wsparcie, również w kwestiach organizacyjnych. O co prosimy? Głównie o rzeczy lub vouchery na Allegro, których sprzedaż zasili konto pomocowe o fanty, których wartość pomnożymy poprzez loterię lub bingo (bo przecież pieniądze mają trafiać do puszek), o nakarmienie w dniu finału wolontariuszy kwestujących na ulicach, o zupy i chleb dla uczestników imprez na Rynku, o sfinansowanie banerów i plakatów. Augustowscy przedsiębiorcy są naprawdę zaangażowani, hojni i życzliwi.
28. Finał orkiestry za nami, czy myślicie już o przyszłorocznej akcji?
- O tak! Jeszcze nie zdążyliśmy upchnąć po piwnicach banerów, stojaków i innych przydatnych gratów, a już niektórym głowy parują od świeżych pomysłów. I spotkania, które w zamierzeniu mają być zamknięciem i podsumowaniem minionego finału, zamieniają się w fantazje na temat przyszłych przedsięwzięć.
Świadczy to o tym, że za rok znów będzie się działo. Już nie mogę się doczekać a tymczasem dziękuję za rozmowę i do zobaczenia za rok.
-Ja również dziękuję.
Rozm. Jolanta Wojczulis
Napisz komentarz
Komentarze