Akcja nagrodzonego Oscarem za Najlepszy Scenariusz Adaptowany toczy się na początku lat siedemdziesiątych w Ameryce i opowiada historię pierwszego czarnoskórego policjanta w Colorado Springs. Nie będziemy tu do końca zdradzać fabuły, ale mundurowy staje się członkiem Ku Klux Klanu i wiążą się z tym różnorodne, czasami zabawne perypetie. I choć sam film daje nam sporą dawkę humoru, to niesie za sobą istotne przesłanie. Takie, że rasizm nadal jest obecny w amerykańskiej kulturze. O problemach czarnoskórej amerykańskiej społeczności w kontekście obrazu Spike Lee opowiadał uczestnikom pokazu, który odbył się w poniedziałek, 8 kwietnia w Kinie Iskra, gość Kinochłona Radosław Korzycki. Prowadzący dyskusję jest publicystą „Gazety Prawnej”, pracował w „Polityce”, „Dzienniku” i „Tygodniku Powszechnym”. Radosław Korzycki jest autorem korespondencji i reportaży z USA oraz twórcą bloga „Stany zapalne” o bieżącej amerykańskiej polityce.
-Film w nieoczywisty sposób nawiązuje do bieżącej polityki Donalda Trumpa o czym świadczy wprowadzenie prawdziwej postaci wielkiego mistrza Ku Klux Klanu Dawida Duke -wyjaśniała Radosław Korzycki. -Spike Lee chciał zadać w tym filmie pytanie czy prezydentura Baracka Obamy była przypadkowym ekscesem i czy Ameryka wkroczyła na drogę równouprawnienia czy wręcz przeciwnie jest w regresie. Reżyser często stawia swoich bohaterów w skomplikowanych i sprzecznych sytuacjach współczesnej Ameryki. Ameryki, gdzie mieszają się spory między lewicą a prawicą, neokonserwatyzmem a liberalizmem, a również spory o emancypacje mniejszości etnicznych ale także konflikty rasistowskie. Zadaje pytania o losy Ameryki. Mówi o tym, dlaczego znalazł się i wygrał polityk, który buduje swój elektorat na rasistowskich i populistycznych podstawach. Spike Lee dba o ciągły dyskurs w tych sprawach w amerykańskim kinie.
Gość pokazu podkreślał też, że do tej pory inaczej się traktuje Afroamerykanów.
Napisz komentarz
Komentarze