Domyślam się, przecież pracowała już pani w szkole w Lipsku, zgrała się z tamtą kadrą pedagogiczną i dziećmi, a tu czekały na panią zmiany.
-Dokładnie, bardzo polubiłam moją pracę w lipskiej szkole, ludzi którzy tam pracują i z którymi do tej pory mam kontakt, moich uczniów, miałam też już swoje pierwsze sukcesy. Pomyślałam sobie jednak, że jak nie teraz, to kiedy i że potem będzie mi coraz trudniej znaleźć nową pracę. Chyba znowu czuwał nade mną anioł stróż, bo niedługo po tym, jak złożyłam swoje CV do różnych szkół, najwięcej czasu poświęciła mi wtedy pani Henryka Rzepecka, ówczesna dyrektor Gimnazjum nr 2 w Augustowie. Ku mojemu zadowoleniu, pani dyrektor zaprosiła mnie do pracy w swojej szkole od nowego roku szkolnego, za co do tej pory jestem jej bardzo wdzięczna, gdyż tutaj mogłam się rozwinąć.
Przejście ze szkoły podstawowej do gimnazjum, gdzie uczniowie tworzą dość hermetyczne środowisko z pewnością łatwe nie było…
-Rzeczywiście na początku było bardzo ciężko, bo tak naprawdę trudno mi było wyobrazić sobie pracę ze starszą młodzieżą, a przecież w gimnazjum uczniowie są w wieku buntowniczym i trzeba mieć do nich dużo cierpliwości. Nie ukrywam, że popełniłam wówczas bardzo dużo błędów wychowawczych, ale nabrałam już do tego dystansu i się tego nie wstydzę. Po prostu musiałam przez to przejść, żeby nabrać pokory względem siebie i w końcu zrozumieć moich uczniów i odpowiednio do nich podejść. Udało mi się to i do dziś z niektórymi absolwentami utrzymuję kontakt. Niejeden z nich przyznał mi, że ich zachowanie wtedy było bardzo nie w porządku i tak naprawdę nie wiedzą, co w nich wstąpiło. Po tym przełomowym momencie, kiedy w końcu udało mi się porozumieć z moimi uczniami, bardzo polubiłam pracę w gimnazjum i nawiązałam bardzo dobre relacje z nimi, o które zawsze dbałam i dbam. Uświadomiłam sobie, że każdy z uczniów był indywidualnością i w każdym z nich kryły się pokłady dobra, trzeba tylko było umieć otworzyć odpowiednie drzwi.
Kiedy polubiła już pani pracę w gimnazjum, ze względu na reformę w edukacji, znowu musiała pani wrócić do podstawówki.
-Tak, dwa lata uczę już w Szkole Podstawowej nr 2, która „wchłonęła” uczniów z Gimnazjum nr 2. Wiadomo, że łatwo nie było po 10 latach w gimnazjum wrócić znów do podstawówki, tym bardziej, że dzieci się zmieniły, są bardziej bezpośrednie, nie trzymają dystansu jak kiedyś i zdecydowanie są mniej odporne na krytykę. Poradziłam sobie jednak i z tą zmianą. W tym całym zamieszaniu pomocna była też nowa pani dyrektor Agnieszka Milanowska. Poza tym mam już pewne doświadczenie w zawodzie, toteż dałam radę. Jak już mówiłam, stale staram się pogłębiać swoją wiedzę, szukać ciekawych rozwiązań, żeby uczniowie z moich lekcji wychodzili zadowoleni, bogatsi o nową wiedzę i umiejętności.
Napisz komentarz
Komentarze