Na działkach rekreacyjnych Rodzinnego Ogrodu Działkowego im. Gen Prądzyńskiego w Augustowie, w pobliżu ul. Białostockiej, znów doszło do podtopień.
Rok w rok ten sam dramat po deszczu
Po niewielkich opadach z 4 maja woda zalała ogródki, a problem, jak twierdzą właściciele działek, powtarza się co roku. Rozmawialiśmy z jedną z poszkodowanych kobiet, która zwróciła się do naszej redakcji z prośbą o interwencję.
– To się dzieje od lat. Zgłaszam tę kwestię wielokrotnie. W 2018 roku mówiono, że coś z tym zrobią. Niby przyszli, niby oczyścili, ale tak naprawdę nic się nie zmieniło. Każdego roku jest to samo -mówi nasza Czytelniczka.
Z jej relacji wynika, że po wcześniejszych zalaniach domek na działce dosłownie zgnił.
-Już byłam zrezygnowana, ale było mi szkoda, więc wszystko wyremontowałam. Zrobiłam porządnie, z nadzieją, że mnie więcej nie zaleje. Ale niestety, 4 maja znowu woda zalała działkę. Wezwałam straż pożarną. Nie wiedziałam już, co robić. To była rozpacz. A deszcz wtedy był niewielki. Strażak próbował odetkać przepływ, ale powiedział, że się nie da, bo wszystko jest zapchane -dodaje zdenerwowana kobieta.
Nasza rozmówczyni dysponuje notatką z 4 maja z interwencji straży pożarnej, w której napisane jest, że rów odwadniający jest całkowicie zatkany, nie odbiera wody i nie ma możliwości jego udrożnienia.
RODO ważniejsze niż zalane działki?
Sprawa została zgłoszona do Urzędu Miasta Augustowa. W piśmie została skierowana prośba o oczyszczenie rowu odprowadzającego wodę. W odpowiedzi napisano, że miejsce, na którego terenie znajduje rów, nie należy do miasta.
–Kiedyś ten teren należał do miasta. Teraz, jak tylko zaczęłam zgłaszać sprawę, to nagle się okazuje, że już nie. Nikt nie potrafi wskazać właściciela. Miasto odpisało, że to nie ich teren i rów znajduje się na działce prywatnej. Napisałam drugie pismo z pytaniem, do kogo mogę się zwrócić. W odpowiedzi dostałam, że... nie mogą mi podać, bo RODO. To mam się zwrócić do Pana Boga? To jakaś dziwna sprawa. Może to komuś sprzedali? Urząd mówi, że oni nie są odpowiedzialni -skarży się kobieta.
Mieszkańcy podejrzewają, że jedynym zapchanym rowem odprowadzane są wody z kilku systemów deszczowych i to powoduje zalania.
Apel do właściciela i władz
– Naprawdę nie wiem już, do kogo mam się zwrócić. Jak nie miasto, nie gmina, nie wiadomo kto, to chyba tylko apel do właściciela. Jak RODO nie pozwala ujawnić nazwiska, to niech chociaż ktoś się poczuwa do obowiązku -podkreśla nasza rozmówczyni.
Działki w tym rejonie były zalewane wielokrotnie, od kilkunastu lat. Apelujemy do właściciela posesji o jak najszybsze zajęcie się rozwiązaniem tej sprawy. Tym bardziej, że od kilku dni padają deszcze i działki nadal są zalewane, a ich właściciele narażeni są na straty.




Napisz komentarz
Komentarze