Po tygodniach impasu, kiedy wydawało się, że w mieście turystycznym nie będzie ani jednego strzeżonego kąpieliska, sytuacja nareszcie doczekała się szczęśliwego finału. Choć nie znaczy to wcale, że problem został definitywnie zażegnany i nie powróci w przyszłości.
Tegoroczny sezon nad augustowską wodą, rozpoczął się z dużymi trudnościami. Nie było chętnych, do sprawowania funkcji ratowników wodnych przy plażach. Zarówno prezes augustowskiego WOPR, Marek Opolski, jak również szef Centrum Sportu i Rekreacji Andrzej Zarzecki, główną winę za zaistniały pat, upatrywali w zmianie przepisów z 2012 roku. Pisaliśmy w poprzednich numerach, że po zaistniałych zmianach, pracę ratownika wodnego mógł podjąć tylko ten chętny, który po ukończeniu 18 lat, co 3 lata przejdzie specjalne kursy. Łączna kwota odbycia wymaganych szkoleń, to koszt w granicach 2 tysięcy złotych. Dużo, biorąc pod uwagę, jak krótko trwa sezon nad wodą i jakie do tej pory proponowane były zarobki. A odpowiedzialność też jest ogromna. Na szczęście, światełkiem w tunelu, okazało się podwyższenie stawki przez władze miasta. Od ubiegłego weekendu na Molo Radiowej Trójki, pojawili się ratownicy. I zostaną aż do końca wakacji. Podczas dyżuru w godzinach 10 - 18 obecnych będzie tam czwórka pracowników. Co ciekawe, nie tylko rodowitych augustowian, ale również przyjezdnych z Suwałk, Ełku i Białegostoku. Na plaży miejskiej pojawią się także pracownicy augustowskiej pływalni, którzy w miarę potrzeb uzupełniać będą obsadę w ramach swoich obowiązków lub dodatkowych dyżurów. Andrzej Zarzecki podkreśla, że problem z ratownikami, nie dotyczy jedynie naszego miasta, ani wyłącznie województwa podlaskiego.
- Rozmawiałem z pracownikami ze Śląska. Tam sytuacja jest podobna, a nawet gorsza niż u nas. Nie tylko brakuje ratowników na plażach miejskich, ale także studenci stanowiący główną kadrę ratowniczą na basenach, na okres letni opuścili miasta i tym samym tam kryzys jest jeszcze bardziej odczuwalny - podkreśla dyrektor augustowskiego CSiR.
Przyczyną jak zwykle są pieniądze. Część wyspecjalizowanej kadry, decyduje się na wyjazd do Niemiec, Hiszpanii i innych letnich kurortów europejskich, gdzie wynagrodzenie jest wielokrotnie większe.
- Od 2008 roku, oprócz podwyższenia wynagrodzeń minimalnych, nie było podwyżek w jednostkach samorządowych, to jest podstawowa przyczyna faktu, że później pojawiają się takie sytuacje, jak tegoroczna na plażach. A jest to tylko wierzchołek góry lodowej - dodaje Andrzej Zarzecki.
Dobrze, że udało się ten problem zażegnać, ale nie oznacza to przecież, że historia się nie powtórzy. Przepisy są jasne, nie da się ich obejść. Podniesienie stawki wynagrodzenia, pozwoliło zapobiec potencjalnym zagrożeniom na augustowskiej plaży miejskiej. Wydaje się, iż najrozsądniejsze byłoby podjęcie kroków, dotyczących szeroko pojętego problemu, z punktu widzenia ustrojowego. Wszak, Augustów nie był w tym temacie osamotniony na mapie Polski.
- Druga połowa wakacji, zapowiada się cieplej niż pierwsza. Dlatego dobrze, że wraz z poprawieniem się aury ratownicy pojawili się nad wodą - podsumował szef augustowskiego CSiR.
BL
Napisz komentarz
Komentarze