Radni muszą być „jak żona Cezara”
Czasami takimi sprawami zajmuje się także prokurator lub instytucje rządowe o trzyliterowej nazwie. Podejrzeń o to, że ktoś z polityków próbuje uprawiać prywatę przy tworzeniu prawa nie brakuje. Nie mówimy tu tylko o sytuacji ogólnopolskiej. Sugerowanie, że ktoś z radnych lub ich rodzin może czerpać korzyści ze sprawowania mandatu, ostatnio stało się też modne w Augustowie. Ale należy podkreślić, że z podobnymi zdarzeniami mieliśmy do czynienia także w poprzedniej kadencji samorządu. W roku 2017 sesje rady miejskiej nie były transmitowane. Dziennikarski dyktafon „Przeglądu Powiatowego” nagrywał jednak większość obrad radnych.
Prywatne przedszkole i kodeks etyki
Podczas sesji rady miejskiej z 27 kwietnia 2017 roku radni długo dyskutowali nad skargą na działalność burmistrza ze strony właściciela przedszkola Montessori. Chodziło o przyznanie dotacji. Przed głosowaniem ówczesny radny powiatowy Marcin Kleczkowski zapytał Filipa Chodkiewicza, czy nie uważa on za zasadne, aby wyłączyć się z głosowania, biorąc pod uwagę wprowadzony w urzędzie kodeks etyki. Kleczkowski sugerował wówczas, że krewna radnego Naszego Miasta jest współwłaścicielem placówki, której ta sprawa dotyczyła, co później sam F. Chodkiewicz zdementował. Po tym, gdy radny wziął udział w głosowaniu, M. Kleczkowski skwitował to słowami: „Ot i cały kodeks etyki”. Ciekawy komentarz wygłosiła wtedy także mecenas Beata Kornelius konkludując: „Kodeks etyki nie dotyczy radnych tylko urzędników”.
Insynuacje od przewodniczącej rady
Najsłynniejsze insynuacje ostatnich miesięcy stały się udziałem przewodniczącej rady miasta. Kilka miesięcy temu opozycja chciała wprowadzić do porządku obrad sesji projekt uchwały, zakładający obniżenie stawki opłaty adiacenckiej z 30 do 1 procenta. Decyzją koalicji projekt bez wysłuchania uzasadnienia nie został przyjęty do obradowania. Alicja Dobrowolska jakiś czas później opowiedziała nam o swoim wrażeniu, że niektórzy radni chcieliby wykorzystać temat opłaty dla swojego interesu, zysku przy sprzedaży działek. Potem proszona przez nas o przedstawienie personaliów radnych przewodnicząca jak ognia unikała odpowiedzi. Podobnie było w przypadku, gdy o rozwinięcie wątku prosili ją radni. We wrześniu A. Dobrowolska błysnęła tragikomicznym stwierdzeniem, że każdy wie o kogo chodzi. Przysłuchujący się sesji mieszkaniec, porównał obrady do „zlotu jasnowidzów”.
Antyrozwojowa uchwała
Na październikowej komisji ds. budżetu kwestię wspomnianej opłaty ponownie chciał poruszyć radny Marcin Kleczkowski. Szef augustowskiego PiS przypomniał, że obniżenie obowiązującej dziś najwyższej 30 procentowej stawki miałoby charakter prorozwojowy dla miasta. Kleczkowski zauważył, że informacje przewodniczącej rady o milionowych wpływach do budżetu z tytułu opłaty okazały się bzdurą. Radny odnosił się do ustaleń naszej gazety, że od początku obowiązywania uchwały podjętej w 2015 roku do września 2020 wpływ do budżetu miasta był znikomy i oscylował na poziomie 100 zł miesięcznie. Kleczkowski oceniał, że radni posiadają już komplet danych, żeby przemyśleć kwestię tej antyrozwojowej uchwały.
Alicja Dobrowolska dosyć zaskakująco zwróciła się do mecenas Beaty Kornelius o wykładnię prawną odnośnie głosowania nad sprawami, które dotyczą bezpośrednio radnego. Biorąc pod uwagę, że pytanie padło w trakcie rozmów o opłacie adiacenckiej, trzeba uznać, że właśnie ten temat miała na myśli przewodnicząca. Beata Kornelius analizowała, że jeżeli radny może być osobiście zainteresowany określonym wynikiem głosowania, to powinien powstrzymać się od oddania głosu. Taka wykładnia prawna dla nas wydaje się oczywista i niebudząca kontrowersji. Ale jak ocenić, który radny powinien się z danej sprawy wyłączyć, gdy nie znamy jego nazwiska?
Dobkowski idzie w zaparte
Marcin Kleczkowski zgodził się z Alicją Dobrowolską, że radni nie powinni głosować nad sprawami bezpośrednio ich dotyczącymi. Podał jednak przykład, budzący jego niepokój. Chodziło o sprawę finansowania przez miasto imponującymi kwotami płatnych publikacji w „Augustowskim Reporterze”, którego współwłaścicielem jest małżonka szefa Naszego Miasta.
-Głos pani przewodniczącej, by radni nie głosowali w swoich sprawach i swoim interesie jest bardzo słuszny. Żałuję, że pani przewodnicząca nie nazywa spraw po imieniu, tylko posługuje się insynuacjami –powiedział radny Marcin Kleczkowski w trakcie obrad komisji ds. budżetu.
-Powiem wprost. Uważam, że pan radny Tomasz Dobkowski nie powinien głosować w sprawie budżetu, ponieważ są w nim zapisane środki trafiające do jego żony. Do momentu, kiedy pan Dobkowski nie zwróci tych pieniędzy do budżetu miasta i urząd nie zaprzestanie płacić żonie pana Dobkowskiego, nie powinien on głosować w sprawie budżetu –dodał lider PiS w Augustowie.
Szef Naszego Miasta Tomasz Dobkowski poszedł w zaparte i stwierdził, że jego żona nie pobiera żadnych pieniędzy z budżetu i nie ma konfliktu interesów oraz że oczekuje przeprosin od Kleczkowskiego.
Swoje wątpliwości na temat głosowania T. Dobkowskiego w sprawach budżetu i wieloletniej prognozy finansowej M. Kleczkowski powtórzył również na ostatniej sesji.
Według Kleczkowskiego jest to sytuacja nieetyczna, naganna oraz wbrew deklaracjom Naszego Miasta o jawności życia publicznego.
Interesy ogółu kontra interes prywatny
Opinie Kleczkowskiego nie spodobały się Magdalenie Śleszyńskiej. Radna Naszego Miasta zwróciła uwagę oponentowi, by nie mówił kto powinien, a kto nie powinien brać udziału w głosowaniu. Śleszyńska pytała, czy nie powinna głosować nad budżetem, jeżeli jej mąż jest policjantem, a w budżecie są środki na opłacanie ponadnormatywnej służby? Podała także przykład radnego Rafała Harasima, który będąc nauczycielem dostaje wypłatę z budżetu.
Marcin Kleczkowski tłumaczył, że głosowania dotyczące podatków, różnych opłat czy policji dotyczą ogółu społeczeństwa, natomiast sprawa pieniędzy dla „Augustowskiego Reportera” dotyczy jedynie żony radnego Dobkowskiego. Kleczkowski podkreślił też, że nie ma mowy o własnym interesie głosując w sprawach dotyczących całego miasta, ale o osobistym interesie żony radnego Dobkowskiego można mówić, kiedy środki kierowane są wprost do jej biznesu.
*Artykuł ukazał się w 48/2020 numerze "Przeglądu Powiatowego".
Napisz komentarz
Komentarze