Nowy budżet na horyzoncie
Wielkimi krokami zbliża się czas dyskusji nad budżetem miasta na rok 2021. Z doświadczeń wiemy, że grudniowe debaty o inwestycjach na kolejne dwanaście miesięcy są bardzo długie i burzliwe, a osiągnięcie podczas nich porozumienia często graniczy z cudem. Pamiętamy np. jak przed rokiem opozycji nie udało się przeforsować wpisania do budżetu remontu na bloku sportowym w Szkole Podstawowej nr 3, choć kilka miesięcy wcześniej władze miasta złożyły takie zobowiązanie. Warto przypomnieć, że 30 grudnia 2019 r. burmistrz Mirosław Karolczuk tłumacząc brak autopoprawki w budżecie złożył pewną deklarację. Zapowiedział, że remont bloku sportowego w „trójce” odbędzie się w 2020 roku. Wyraził też nadzieję, że stanie się to jeszcze przed wakacjami. Jak wiemy dzisiaj, w tym roku obiecane prace się nie odbyły. Brak odpowiedniego standardu bloku sportowego był jednym z zarzutów wymienionych w ocenie negatywnej, przyznanej przez miasto byłej dyrektor popularnej „trójki” Wiesławie Chrulskiej.
Przymiarki były w sierpniu
Biorąc pod uwagę doświadczenia z lat minionych oraz atmosferę podziału panującą w radzie, nie dziwi propozycja wygłoszona przez radnego Marcin Kleczkowskiego na jednej z ostatnich komisji ds. budżetu. Lider augustowskiego PiS proponował, aby już pod koniec października zacząć rozmawiać o budżecie i planach inwestycyjnych miasta na przyszły rok. Pomysł zmierzał do tego, żeby dyskusja mogła być spokojna i merytoryczna. Osoby biorące udział w posiedzeniu komisji z wyjątkiem radnych opozycyjnych, podeszły do inicjatywy radnego Kleczkowskiego z dużym sceptycyzmem. Kleczkowski przypomniał jednak o pewnym znaczącym fakcie. Na pamiętnej konferencji prasowej z udziałem banitów z PiS we wrześniu, nasza redakcja spytała przewodniczącą rady miejskiej o brak posiedzeń rady w sierpniu i wypłacenie diety radnym, którzy nie obradowali. Alicja Dobrowolska zaskakująco stwierdziła wówczas, że sierpień był najbardziej pracowitym miesiącem w roku i oznajmiła, że robiono już przymiarki do nowego budżetu. Przewodnicząca doprecyzowała, że odbywały się w tej sprawie spotkania. To bardzo intrygująca informacja, bo nie wszyscy radni byli zaproszeni do takich rozmów. Kleczkowski zauważył, że skoro Dobrowolska prowadziła rozmowy o budżecie w sierpniu, to dlaczego nie można porozmawiać o tym pod koniec października i skąd ocena, że jest na to zbyt wcześnie?
Dyskusje w zaciszu gabinetu
Alicja Dobrowolska tłumaczyła, że ma już pomysły dotyczące budżetu 2022 oraz 2023 roku. Przewodnicząca zwracając się do radnego Kleczkowskiego stwierdziła, że chcąc zrealizować swój pomysł, musi on dyskutować z innymi radnym i dopiero potem wnieść projekt. Bardzo ciekawie brzmiała refleksja przewodniczącej, że lepiej przedyskutować pomysły w węższych gronach, a później przenieść je na szersze gremium. Kleczkowski był zdumiony taką sugestią.
-Zarówno Nasze Miasto, jak również reprezentowane przeze mnie ugrupowanie bardzo dużo mówiło o potrzebie jawności i przejrzystości życia społecznego –powiedział M. Kleczkowski.
-Te dyskusje w nieformalnych grupach poza forum komisji i rady, o których mówi teraz pani przewodnicząca, nasuwają niedobre skojarzenia. Czyli państwo w małych grupkach coś sobie ustalacie, a później to przepychacie. Nie wnikam, czy są to spotkania w jakiejś restauracji, na stacji benzynowej czy w gabinecie. Proszę nie insynuować takich rzeczy. Może to i dobrze, że pokazujecie prawdę jak przebiega praca w małych grupkach –dodał lider augustowskiego PiS.
Insynuacje przewodniczącej
Uwagi Kleczkowskiego nie spodobały się Alicji Dobrowolskiej. Przewodnicząca rady miasta nie pozostała mu dłużna, ale jej ripostę trudno byłoby określić inaczej niż mianem szokującej.
-To pan organizował spotkania w restauracjach, w Kaktusikach i to pan przekonywał do poparcia pana projektów używając siły fizycznej –skomentowała na komisji A. Dobrowolska.
Niewiarygodne wręcz słowa przewodniczącej rady nawiązywały zapewne do okresu, kiedy była w jednym klubie ze swoim obecnym oponentem. Mało kto dziś pamięta, a nawet wydaje się to niemożliwe, ale Marcin Kleczkowski i Alicja Dobrowolska kandydowali do rady miasta z jednej listy i przez kilka miesięcy reprezentowali tę samą siłę polityczną w radzie. Dopiero później pani Dobrowolskiej zrobiło się zdecydowanie bliżej do Naszego Miasta niż do lidera własnego ugrupowania. W konsekwencji na początku bieżącego roku przewodnicząca rady została wykluczona z szeregów partii Prawo i Sprawiedliwość. Jednak jej niedawne słowa, że Kleczkowski używał siły fizycznej, aby przekonać radnych do swoich projektów są ciężkim oskarżeniem i bez wątpienia nadawałyby się na proces sądowy o pomówienie. Dobrowolska miała świadomość, że wypowiada swoje insynuacje do mikrofonu, a dyskusja będzie później protokołowana. Poprosiliśmy Marcina Kleczkowskiego o komentarz do opinii jego oponentki.
Komentarz Kleczkowskiego
-Nie chcę zniżać się do poziomu dyskusji, jaki w sposób niefrasobliwy próbuje narzucić pani przewodnicząca. To, co mówi pani Dobrowolska o rzekomych rozwiązaniach siłowych, które miałem np. wobec niej stosować, jest zwyczajnym pomówieniem. Jedynym faktem jest to, że członkowie naszego klubu spotykali się w czasach, kiedy pani Dobrowolska jeszcze do niego należała. Zdarzyło się także, że rozmawialiśmy w Kaktusiku –mówi szef augustowskiego PiS.
-Uczestnictwo Alicji Dobrowolskiej w spotkaniach klubu wynikało z tego, że kandydowała z list Prawa i Sprawiedliwości do rady miejskiej. Ale czas pokazał, że ta pani w sposób rażący nadużyła zaufania naszego środowiska i wyborców, którzy oddali na nią głos, jako kandydata konkretnej siły politycznej. Konsekwencją postępowania pani Dobrowolskiej oraz nadużycia przez nią zaufania, było dyscyplinarne usunięcie jej z szeregów PiS. Przypomnę również, że decyzję o usunięciu tej pani z partii podpisał osobiście prezes Jarosław Kaczyński. Uważam, iż wyborcy, na których pani Dobrowolska tak często się powołuje, są mocno rozczarowani jej zachowaniem i tym, że wbrew zapowiedziom nie reprezentuje idei naszego ugrupowania. To nie pierwsza sytuacja, gdy pani przewodnicząca posługuje się insynuacjami i pomówieniami. Jeżeli była świadkiem czynów zabronionych, to powinna podjąć stosowne kroki, np. w podawaniu ludzi do sądu ma doświadczenie –powiedział nam radny PiS Marcin Kleczkowski.
Kleczkowski powinien się mocno zastanowić, czy w trosce o swoje dobre imię nie skierować do sądu pozwu o publiczne pomówienie go przez Dobrowolską. Przewodnicząca nie wyprze się swoich słów, ponieważ zostały nagrane na publicznych obradach. Oskarżenia miały ciężki charakter i naruszały godność Kleczkowskiego nie tylko jako radnego, ale przede wszystkim człowieka. Insynuowanie rzekomych agresywnych zachowań to odważny i drastyczny zarzut.
*Artykuł ukazał się w 47/2020 numerze "Przeglądu Powiatowego".
Napisz komentarz
Komentarze