Od momentu rozpoczęcia strajku na nauczycieli wylewała się fala hejtu. Wysyłano się ich do uczciwej pracy: do supermarketu, czy do sprzątania ulic. Padały twierdzenia, że na ich miejsce znajdą się chętni. Śmiem twierdzić inaczej. Średnia wieku augustowskich nauczycieli to 45 plus. Gdybyśmy zadali pytanie dyrektorom szkół podstawowych i średnich, ilu nauczycieli nie przekroczyło 30 lat, to byłyby to przypadki jednostkowe. Z tego co wiem, studenci kierunków o profilach nauczycielskich nie podejmują pracy w zawodzie. Widać z tego, że poradzą sobie bez szkoły. Czy szkoła poradzi sobie bez nich, to już inna sprawa.
Pochodzę z rodziny nauczycielskiej i rozumiem, że nauczyciele nie strajkowali tylko w sprawie pieniędzy. W latach 60 i 70-tych nauczyciele stanowili elitę Augustowa. Mieli prestiż, zarobki porównywalne z innymi zawodami i dłuższe wakacje. Istniał też etos pracy nauczyciela i społeczne poważanie. Dzisiaj nic z tego nie zostało. Nauczyciele w hierarchii społecznej spadli na niskie miejsce. Niewielka grupa rodziców rozumie, jak zmieniły się warunki pracy w szkole. Wymagania w stosunku do nauczycieli rosną, bo mają przygotować dzieci do dalszych etapów edukacji, czyli do kapitalistycznego wyścigu szczurów. Tymczasem pojawiły się problemy, o których nikt nie myślał jeszcze kilkanaście lat temu. Przemoc, hejt i narkotyki zaczęły być rzeczywistością w szkołach. Zjawiska te stanowią margines, ale z roku na rok ciągle szerszy.
Każdy z nas spotkał podczas nauki w szkole nauczycieli, o których myśli do dzisiaj z niechęcią, ale też takich, którzy rozwinęli nasze talenty i bardzo wpłynęli na nasze życie. Strajk, to moim zdaniem, ostatni krzyk rozpaczy nauczycieli, którzy mierzą się z nierealistycznymi założeniami reformy minister Zalewskiej i w tym starciu przegrywają. Całe rozgoryczenie rodziców spada jednak nie na minister oświaty, którą wysyła się na dobrze płatną synekurę do Brukseli, tylko na osoby z którymi rodzic się spotyka, czyli nauczycieli.
Co to oznacza dla augustowskiej oświaty. Dzisiaj nauczycieli zatrudnionych w augustowskich placówkach oświatowych jest ok. 500. Jednak za kilka lat ta liczba może znacznie spaść. W przypadku złamania strajku nauczycieli nie będzie chętnych do wykonywania tego zawodu. Już dzisiaj znalezienie nauczyciela zawodu, chcącego pracować w szkole, graniczy z cudem. Do szkół nie można znaleźć osób uczących informatyki i języków. Za chwilę matematycy odnajdą się w biurach rachunkowych lub na innych stanowiskach związanych z ekonomią, a chemicy w laboratoriach fabrycznych. W szkole pozostaną tylko nauczyciele, których wykształcenie nie jest aż tak poszukiwane na rynku pracy, czyli nauczyciele nauczania początkowego, historycy, poloniści, katecheci itd.
Selekcja negatywna do zawodu nauczyciela trwa już od lat i wiele osób z talentem pedagogicznym szuka dla siebie miejsca w innych zawodach. Tych nielicznych, chcących uczyć, przechwycą szkoły w większych ośrodkach, które już dzisiaj oferują dodatki motywacyjne rzędu 20 % pensji zasadniczej.
Szkoła wymaga wielu reform i mniemam, że nie tylko takich, które będą zadowalały środowisko oświatowe. Na poziomie rady miejskiej nie jesteśmy w stanie zastąpić ustawodawcy, ale już dzisiaj burmistrz powinien zażądać od dyrektorów szkół informacji o średniej wieku nauczycieli i trudnościach z pozyskaniem specjalistów w niektórych dziedzinach. Warto żebyśmy jako mieszkańcy mieli świadomość czy w najbliższych latach grozi nam kryzys w oświacie.
Izabela Piasecka
Napisz komentarz
Komentarze