Krzysztof Smarkusz, który wziął udział w EDK już po raz drugi zapewniał mnie, że mimo uciążliwości związanych z bólem stóp, ogólnie wędrowało mu się spokojnie.
-Bałem się, że będę po prostu bardzo senny ze względu na nocną porę. Jednak adrenalina, emocje i intencje towarzyszące drodze sprawiły, że sen mnie na szczęście nie morzył –powiedział mi pan Krzysztof. –Cieszę się, że kolejny raz udało mi się pokonać EDK, tym bardziej, że towarzyszyła mi rodzina, która co prawda nie wytrwała do końca, ale była dla mnie ogromnym wsparciem.
Większość z pątników zapewniała mnie, że duże wrażenie na nich zrobiła też stacja 11 Drogi Krzyżowej, czyli „Pan Jezus do krzyża przybity”.
-Każdy tam mógł przybić do krzyża gwóźdź jako symbol swoich grzechów, za które umarł Chrystus, a przecież gdyby nie jego śmierć na krzyżu nikt z nas nie miałby życia wiecznego –powiedział mi Krzysztof Smarkusz. –Krzyż ten zapewne wzorem lat ubiegłych zostanie ustawiony przed Kaplicą Pana Jezusa Klęczącego w Augustowie i za każdym razem kiedy będę tamtędy przechodził, będzie mi przypominał o tej niezwykłej wędrówce, którą pokonałem będąc blisko Chrystusa.
Napisz komentarz
Komentarze