Dla Olgi Drendy zatem ogrodowe krasnale, łabędzie z opon, pocztówki dźwiękowe, monidła czy figurki Myszki Miki stały się ciekawym materiałem do badań nad polską innowacyjnością. W bardzo ciekawy sposób ujęła to w swojej pierwszej książce „Duchologia polska. Rzeczy i ludzie w latach transformacji” (rok 2016), którą poświęciła przełomowi lat 80. i 90. przedstawionemu przez pryzmat przedmiotów i obyczajów. Podczas pisania tej książki, okazało się, że autorka ma na ten temat jeszcze sporo do powiedzenia, dlatego też dwa lata później spod jej pióra wyszła kolejna pozycja „Wyroby. Pomysłowość wokół nas”. Podczas piątkowego spotkania autorka w rozmowie z Maciejem Białołusem, zdradziła uczestnikom spotkania między innymi kim są kolekcjonerzy wyrobów, co to są monidła oraz dlaczego bardziej ceni sobie podrobioną figurkę Myszki Miki od oryginału z USA. Pojawiły się także akcenty lokalne, bo jak się okazuje w książce „Wyroby. Pomysłowość wokół nas”, motyw Augustowa pojawił się dwa razy, w związku z monidłami (rodzaj realistycznego obrazu, portretu namalowanego najczęściej na podstawie zdjęcia ślubnego. Charakterystyczną cechą tego zazwyczaj czarno-białego obrazu były podkolorowania) oraz pocztówkami dźwiękowymi.
-Jeden z wątków augustowskich związany jest z piosenką Beata, która zyskała sławę dzięki pocztówkom dźwiękowym –zaznaczyła Olga Drenda.
Drenda dodała też, że pocztówka dźwiękowa jest właśnie takim przykładem nie tylko przedmiotu, ale można ją opisać na różnych poziomach. Bo po pierwsze była to zupełnie niezależna dystrybucja , zjawisko kompletnie oddolne, dzięki któremu piosenki zyskały popularność bez pomocy radia i poza obiegiem festiwalowym, tylko zupełnie w obiegu pocztówkowym. Po drugie sama pocztówka dźwiękowa jako zjawisko, czyli odpowiedź na niedostatek popularnych przebojów na płytach wydawanych przez oficyny państwowe w latach 60-tych.
Nie można pominąć faktu, że organizatorzy piątkowego wydarzenia zadbali o klimat rodem z tamtej epoki. Przy wejściu do MDK-u czekał bowiem uroczy pan w prl-owskim garniturze, który z równie sympatyczną panią wręczali kobietom w dniu ich święta pudełka z kremem Nivea, natomiast na sali krążył Limahl oraz panie w gustownych prl-owskich ubraniach. Na stole z kolei przy której siedziała bohaterka spotkania i prowadzący można było zobaczyć szklanki w metalowych koszyczkach, wazon z goździkami-symbol Dnia Kobiet, tuż obok stała „zabytkowa lampa”, a z monidła na ścianie uśmiechała się młoda para. Klimatyczną scenografię przygotowały Izabela Cembor oraz Renata Rybsztat.
Napisz komentarz
Komentarze