Przypomnijmy, że mieszkaniec Augustowa w lutym tego roku, w samych spodenkach i butach, przy 12 stopniach mrozu, odczuwalnych -18 stopni Celsjusza i silnym wietrze zdobył górę Śnieżkę, najwyższy szczyt Karkonoszy i Sudetów, mierzącą 1602 metry. Do tego kroku przygotowywał się przez kilka miesięcy morsując parę razy w tygodniu, medytując metodą Wim Hofa, kontrolując oddechy i ćwicząc jogę. Po tym wyczynie rozmawialiśmy z Bartkiem Wiśniewskim i opisaliśmy jego historię na naszych łamach. Podczas rozmowy zdradził nam, że jego kolejnym zamierzeniem jest przepłynięcie pod lodem. Pod koniec lutego ruszył na jezioro Necko i w asyście płetwonurków wpłynął pod lód. Do pokonania miał 11 metrów.
-Do przepłynięcia pod lodem przygotowywałem się biorąc codzienne lodowate prysznice. Pływałem pod wodą w Kanale Augustowskim trzy razy w tygodniu. Podczas kąpieli ćwiczyłem oddychanie metoda Wim Hofa, pamiętając że w zimnej wodzie czas płynie inaczej. Do tego przepłynięcia podszedłem bardzo rozważnie. Byłem u lekarza, który stwierdził, że mogę nurkować i poprosiłem o pomoc chłopaków z Bazy Nurków Cn. Adriatic Augustów Hańcza -zdradził nam wówczas Bartek Wiśniewski.
Bartek Wiśniewski obecnie skupia się na przygotowaniach do kolejnego wyczynu, między innymi do zdobycia zimą Babiej Góry. Jednak cały czas szuka nowych wyzwań. Ostatnio postanowił zmierzyć się z kolejnym żywiołem, tym razem z ogniem.
-W górach musiałem się zmierzyć z żywiołem ziemi, gdzie chodząc cały czas pod górę nie mogłem doczekać się, kiedy będzie płasko. Na większej wysokości miałem żywioł powietrza, silny zimny wiatr, który na gołą skórę był niczym bicz. Potem był żywioł wody czyli przepłyniecie 11m w zimnym jeziorze pod grubą powierzchnia lodu. Teraz przyszedł czas na trening z żywiołem ognia -tak opisał swój wyczyn augustowianina.
Udało mu się przejść po rozżarzonych węglach. Pamiętajmy jednak, że zarówno morsowanie, a na pewno podjęcie takiego wyzwania, jakiego dokonał bohater artykułu, powinno być poprzedzone odpowiednim przygotowaniem. Podobnie było z żywiołem ognia.
-Należy wszystko robić z rozwagą. Mój kolega, który postanowił ze mną przejść po węglach, niestety zrobił to bez przygotowania i poparzył sobie stopy. Mi nic się nie stało. Dlatego mówię, że bez odpowiedniego nastawienia umysłu i treningu nie polecam tego robić -podkreśla Bartek Wiśniewski.
Będziemy śledzić dokonania augustowianina, który ma już teraz mnóstwo pomysłów. Jednym z nich jest zorganizowanie latem imprezy, której przewodnim motywem będzie ogień.
Napisz komentarz
Komentarze