To fakt. Nasza widownia już się dopytuje, czy za rok będzie kolejna replika nowych horyzontów.
-Jasne że tak, bo taki był plan. Postaramy się tym razem wybrać może bardziej sprzyjający termin, i zadbać o to, żeby do Augustowa przyjechał Roman Gutek, który uwielbia takie małe, klimatyczne miejscowości. Będę namawiał Bartka i radę programową, żeby te nowe horyzonty pokazać w pełnej krasie. Bo my też słyniemy z takiego kina bardzo odważnego i radykalnego i warto tym zarażać, bo to jest coś, co rzadko się ogląda na ekranie. Poza tym należy sukcesywnie przesuwać granicę, bo publiczność, i to do tego jak wasza kinochłonowa, z pewnością cały czas oczekuje czegoś nowego. Takie festiwale to jest świetna odtrutka od tego szalonego świata, który cały czas nas czymś bombarduje.
To super, że spotkamy się za rok, a tak z ciekawości zapytam, czy repliki waszego festiwalu są organizowane w innych miastach.
- Augustów jest pierwszym miastem, gdzie taka replika się odbywa. W nawiązaniu do tego miałem ciekawą rozmowę telefoniczną. Skontaktował się ze mną pewien pan i zapytał, dlaczego na organizację repliki naszego festiwalu wybraliśmy Augustów. Odpowiedziałem mu, że to nie my wybraliśmy Augustów, ale Augustów wybrał nas.
Właśnie i jak ci się podoba nasz Augustów?
-Bardzo. To takie paradoksalne, bo chociaż w tym regionie bywałem nieraz, bo to w Łomży, w Białymstoku czy Ełku, to Augustów zawsze tak zostawał na uboczu. W końcu jednak tu dotarłem i jestem oczarowany gościnnością, waszym DKF-em, o którym zresztą słyszałem już wcześniej wiele dobrego, jak choćby od Michała Oleszczyka, Błażeja Hrapkowicza czy Kai Klimek. Żałuję tylko, że ze względu na silny wiatr nie udało mi się popłynąć w rejs katamaranem. Ale mam nadzieję, że to nic straconego, bo przecież będę tu za rok.
Miejmy nadzieję, że wówczas pogoda będzie bardziej sprzyjająca. Dziękuje ci Marcinie za rozmowę i do zobaczenia za rok.
-Ja również dziękuję i do zobaczenia.
Napisz komentarz
Komentarze