Kampania wyborcza rozkręciła się już całkiem mocno. W całym mieście pojawiły się ogromne bannery obecnego burmistrza, liczone w dziesiątkach metrów kwadratowych, zdające się krzyczeć do nas jak osioł ze Shreka:

Towarzystwo stało dookoła biurka, na którym obok brudnych butów Dobowskiego, bo jak zwykle siedział rozparty na fotelu Mirona z buciorami na blacie, stał monitor komputera. Wszyscy wpatrywali się uważnie w ekran.

W związku ze zbliżającymi się wyborami, walka między kandydatami zaostrza się. Rywalizacja wyborcza nie umyka uwadze mieszkańców Augustowa, którzy chętnie komentują działania ugrupowania rządzącego, jak i kandydatów na urząd burmistrza. Komentarze mieszkańców nie raz okazują się bardzo trafne, niektóre wzbudzają uśmiech na twarzy, a niektóre sprowadzają nas do przykrych realiów stanu Augustowa po niekompetentnych rządach.

Rząd PiS włączył niechcianą przez mieszkańców obwodnicę Augustowa do programu budowy stu obwodnic, pomimo sprzeciwu lokalnej społeczności i ekspertów. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zwróciła się do burmistrza Mirosława Karolczuka o wydanie decyzji środowiskowej na realizację projektu, który zakłada budowę trasy w najbardziej kontrowersyjnym wariancie -przez ulice miasta i malownicze tereny przyrodnicze. Ten ruch spotyka się z krytyką zarówno mieszkańców, jak i opozycji, obawiających się „koszmaru TiR-ów” na ulicach Augustowa i niszczenia cennych terenów zielonych.

Niedopuszczenie do remontu ulicy Kościelnej w Augustowie na odcinku przy bazylice, jest niewątpliwym i niechlubnym „osiągnięciem” obecnego burmistrza i jego ugrupowania. Pod fałszywym pretekstem ochrony przyrody władze miasta storpedowały możliwość usprawnienia wyjątkowo trudnej komunikacji na wąskich chodnikach. Wykonane przez nas zdjęcie pokazuje rozmiary problemu.

Andrzej Zarzecki, kandydat na burmistrza Augustowa, zapowiedział wprowadzenie „Augustowskiej Karty Mieszkańca”, której przez całe lata nie chciał burmistrz Karolczuk. Inicjatywa Zarzeckiego wywołała reakcję ratusza. Pojawiła się inicjatywa „Twoja Augustowska Karta”. Inicjatywa burmistrza musi być traktowana jako plagiat.

Kilka tygodni temu Andrzej Zarzecki zapowiedział, że po objęciu funkcji burmistrza Augustowa wprowadzi w mieście tzw. kartę mieszkańca, zawierającą szereg przywilejów dla jej posiadaczy. Na dzisiejszej sesji rady miejskiej przegłosowano własne rozwiązanie, prawdopodobnie w akcie desperacji obecnych władz miasta i ich strachu przed widmem porażki wyborczej. Celnie projekt ekipy rządzącej podsumowała dzisiejszym komentarzem radna Aleksandra Sigillewska: "Chciałabym zgłosić wniosek, by słowa w uchwale: 'W celu poprawy warunków dla mieszkańców miasta Augustowa', zamienić na słowa: 'W celu promocji komitetu Nasze Miasto w kampanii wyborczej, przyjmuje się program Twoja Augustowska Karta'. Jest to hipokryzja i kiełbasa wyborcza. Jestem za tymi rozwiązaniami i je popieram, ale trzeba je było wdrożyć pięć lat temu. Doiliście mieszkańców przez pięć lat. Ile było dyskusji o podwyżkach dotyczących komunikacji, lodowiska, wyciągu narciarskiego, nie mówiąc o śmieciach. Zawsze przez pięć lat były tylko i wyłącznie podwyżki. Głosowaliście przeciwko wnioskom, by podwyżki za komunikację były niższe. Teraz miesiąc przed wyborami proponujecie Augustowską Kartę Mieszkańca". Na aspekt czysto wyborczy podjętej dziś inicjatywy zwracali uwagę także inni samorządowcy, a Filip Chodkiewicz wił się jak piskorz, chcąc odwrócić kota ogonem i udowodnić, że podjęte dziś działania nie mają związku z wyborami. Jednym z założeń podjętej dziś uchwały ma być bezpłatna komunikacja miejska dla posiadaczy karty. Kiedy w 2022 roku dyskutowano nad bezpłatną komunikacją miejską dla mieszkańców Augustowa, osoby związane z burmistrzem M. Karolczukiem wyrażały sprzeciw. Jednakże tuż przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi zmieniły zdanie o 180 stopni.

Burmistrz Karolczuk chce wybudowania obwodnicy, co wprowadzi TiR-y do miasta. Entuzjazmu burmistrza nie podzielają mieszkańcy Augustowa, bo wariant wybrany do realizacji spowoduje katastrofalne skutki dla Augustowa i okolic. Opozycja od dawna przestrzegała przed tym scenariuszem, ale burmistrz Karolczuk popierał powstanie obwodnicy w wariancie przechodzącym przez środek Puszczy Augustowskiej. Być może dlatego, że jego polityczny szef może być zainteresowany biznesowo powstaniem obwodnicy.

Powstanie mediów społecznościowych wepchnęło nas w bańki informacyjne. Jeśli ktoś czerpie wiedzę z Facebooka, Instagrama czy TikToka, żyje w świecie wyimaginowanym, nierzeczywistym, w swoistym matrixie.

Obrady rady miejskiej są dla mieszkańców praktycznie zamknięte. Burmistrz i jego urzędnicy stronią od spotkań z ludźmi, ograniczając się do swoich sympatyków. Ale jest miejsce, gdzie mieszkańcy mogą wyrazić swoje zdanie, napisać ocenę, wystawić cenzurkę. Jest to portal dziennikpowiatowy.pl, miejsce spotkań wolnych i myślących mieszkańców. Wniosek jest bardzo smutny. Niestety, augustowianie nie widzą w różowych barwach obecnych władz miejskich.

Sprawa budowy południowo-wschodniej obwodnicy Augustowa na trasie Drogi Krajowej nr 16 ponownie zyskuje na znaczeniu. Projekt, który znalazł się w rządowym programie budowy stu obwodnic za kadencji PiS, budzi kontrowersje. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zwróciła się do Mirosława Karolczuka, obecnego burmistrza, o wydanie decyzji środowiskowej. W odpowiedzi, Andrzej Zarzecki, kandydat na burmistrza, zaapelował do Karolczuka o wstrzymanie się z decyzją, sugerując, że powinna ona należeć do przyszłych władz miasta. Kontrowersje budzi wybór wariantu trasy, który przewiduje jej przebieg przez tereny miejskie, co może spowodować powrót ciężkiego ruchu przez Augustów. Sytuację komplikuje fakt, że w GDDKiA decyzje nadal podejmują osoby powołane za czasów PiS i będące autorami szkodliwego projektu. W 2020 roku, gdy sprawa nabrała rozgłosu, radni opozycji z Koalicji Obywatelskiej apelowali o jednomyślność przeciwko budowie obwodnicy, podnosząc m.in. argumenty ekologiczne. Burmistrz Karolczuk, radni Naszego Miasta i PiS forsowali "wariant burmistrza", przewidujący przebieg trasy przez Puszczę Augustowską, który ostatecznie spotkał się z negatywną oceną.

Burmistrz Karolczuk i jego urzędnicy znowu przeprowadzili atak na Nadleśnictwo Augustów, publikując paszkwil na łamach biuletynu urzędu miejskiego. To chyba jakaś obsesja, bo nie był to pierwszy agresywny gest Karolczuka wobec pracowników nadleśnictwa. W mijającej kadencji doszło do innego skandalu, kiedy na łamach ratuszowych mediów posługiwano się kalumniami.

Miasto Augustów stoi przed trudną decyzją dotyczącą przystąpienia do Lokalnej Grupy Działania „Nasza Augustowszczyzna”. Kontrowersje dotyczą zarówno zarządu grupy związanego ściśle z radnymi z PiS, jak i sposobu komunikacji, co stawia pod znakiem zapytania efektywność i przejrzystość potencjalnej współpracy. Niekompetencja i brak wiedzy Dobrowolskiej z PiS zaskoczył chyba nawet koalicjantów z Naszego Miasta.

Augustów ma przystąpić do Lokalnej Grupy Działania „Nasza Augustowszczyzna”, choć sprawa budzi olbrzymie kontrowersje. Trzon grupy stanowią osoby związane z PiS, a siedziba do niedawna mieściła się w domu prywatnym wiceprezeski Alicji Dobrowolskiej. Zarząd grupy nie potrafi odpowiedzieć na najprostsze pytania radnych, wiceprezeska organizacji zarządzającej 30 milionami złotych posługuje się eksperymentalną polszczyzną.

Mirosław Karolczuk, za którym ciągną się dziesiątki afer, rozpoczął kampanię wyborczą. Zebrał swoich współpracowników i partyjnych kolegów z ugrupowania Nasze Miasto w ilości ok. 60, ustawił na schodach za swoimi plecami i nakazał bić brawo, gdy sam przemawiał.

Niby zima była w pełni, jednak miesiąc posiadający w nazwie luty, czyli oznaczający coś bardzo ostrego, silnego, zimnego, nie był zbyt luty.

„Informator Miejski Augustów”, czyli propagandowe czasopismo burmistrza i redaktora naczelnego Mirosława Karolczuka, zaśmieca Augustów przed wyborami. Już nie tylko trafia do skrzynek pocztowych mieszkańców, ale również roznoszony jest do sklepów na terenie miasta. Marnotrawienie publicznych pieniędzy na gierkowską propagandę przez burmistrza przejawia się chociażby w tym, że ostatnie wydanie biuletynu poniewiera się na chodnikach, ulicach i śmietnikach.

Na łamach gazetki Mirosława Karolczuka ukazał się artykuł szkalujący pracowników Nadleśnictwa Augustów Wojciecha Szostaka i Adama Sieńkę, a także promujący byłych i aktualnych radnych ugrupowania Nasze Miasto. Burmistrz udaje obrońcę przyrody, choć brał udział w ustaleniach dotyczących wykonanych w ostatnich latach wycinek i nie miał żadnych uwag. Kierował również wnioski o wycinki lasu.