Od wielu lat Augustów potrzebuje nowej nekropolii komunalnej. Wiele lat temu znalazło się miejsce -uroczy las na granicy Augustowa i Żarnowa. W 2018 roku miasto uzyskało zgodę na odlesienie 1 ha pod warunkiem uzyskania pozwolenia na budowę cmentarza. Pozwolenie na budowę zostało wydane we wrześniu tegoż roku. Miasto przystąpiło do wyrębu, wycięło cały hektar.
Zamiast jednak przystąpić do budowy, z nieznanych przyczyn skończyło na wycince drzew. Cmentarza jak nie było, tak nie było.
W roku 2021 burmistrz wystąpił do Dyrektora Regionalnego Lasów Państwowych w Białymstoku o zgodę na odlesienie kolejnego kawałka o powierzchni 1 ha. Dyrektor wydał zgodę na wycinkę drzew, pod warunkiem uzyskania przez miasto pozwolenia na budowę na tym fragmencie cmentarza.
Historia powtarza się jeszcze dwukrotnie. Burmistrz występuje o zgodę na wycięcie drzew z trzeciego fragmentu powierzchni, potem chce wyciąć czwarty fragment. Za każdym razem dyrektor zastrzega, że warunkiem wycinki jest uzyskanie pozwolenia na budowę na kolejne fragmenty nowego cmentarza.
Sprawdziliśmy. Burmistrz nie wystąpił o pozwolenie na budowę 2,3 i 4 kawałka nowego cmentarza. Nie miał zatem prawa wyciąć drzew na kolejnych fragmentach działki cmentarnej.
Jednak w grudniu 2022 roku na teren planowanego cmentarza wjeżdżają harwestery i dokonują zrębu całkowitego.
Burmistrz występuje do starosty o dopuszczenie pozyskanego drewna do obrotu. Oględziny z 5 stycznia 2023 roku ujawniają, że burmistrz wyciął drzewa z prawie trzech kolejnych hektarów, chociaż nie posiadał pozwolenia na budowę na tę część. Starosta odmawia ocechowania pozyskanego drewna.
W lutym 2023 r. starosta zawiadamia Dyrektora Regionalnego Lasów Państwowych z nadania PiS, z którą to partią Karolczuk jest w koalicji, o nieprawidłowościach przy wyrębie lasu na nowym cmentarzu. Dyrektor nie tylko nie reaguje, ale w marcu wydaje kolejną decyzję na wycinkę ostatniego fragmentu lasu na augustowskiej nekropolii.
Drewno do dzisiaj leży na stosach i gnije. Nasz rzeczoznawca ocenił, że marnuje się tam 66 m3 drewna dłużycowego, 185 m3 drewna stosowego. Tuż po ścięciu drewno było warte około 80.000 zł, dzisiaj zaledwie 50.000 zł. Przez niegospodarność wyparowało 30.000 miejskich złotych.
To nie koniec strat. Miasto zapłaci z pewnością kilkaset tysięcy złotych za pozwolenie na wycinkę, sama wycinka musiała kosztować kilkanaście tysięcy złotych.
Trzeba zapytać:
Dlaczego i po co burmistrz zlecił wycięcie prawie 4 ha lasu, skoro pozwolenie na budowę obejmowało 1 ha?
Dlaczego zdecydowano się na zrąb zupełny, zamiast zaplanować cmentarz wśród istniejących drzew?
Kto odpowiada za zmarnowanie 240 m3 miejskiego drewna?
Kto zwróci mieszkańcom Augustowa 30 tysięcy złoty?
Mam nadzieję, że po wyborach inny burmistrz odpowie na te pytania.
Napisz komentarz
Komentarze