Premier Mateusz Morawiecki odwiedził Augustów w pierwszych dniach lipca. Krótkie spotkanie szefa rządu z mieszkańcami oraz samorządowcami miało związek z kampanią wyborczą Andrzeja Dudy. W tej rzeczywistości aż prosi się przywołać wydarzenie sprzed niemal dokładnie roku. Wtedy najważniejsze osoby w kraju mimo starań organizatorów nie znalazły czasu, żeby odwiedzić Augustów.
Kilka symbolicznych wydarzeń
Wizyta premiera Mateusza Morawieckiego w Augustowie w czwartek, 2 lipca, miała bardzo podniosłą oprawę. Przedstawiciele różnych gmin naszego powiatu zgromadzili się na Rynku Zygmunta Augusta trzymając tabliczki symbolizujące czeki, które mają otrzymać na inwestycje za pośrednictwem rządu. Szef rządu mówił o sentymencie do Augustowszczyzny. Chwalił się swoją wiedzą o historii Kanału Augustowskiego oraz celach przyświecającym jego budowniczym. Ale lwia cześć krótkiego wystąpienia M. Morawieckiego dotyczyła agitacji za wyborem prezydenta Andrzeja Dudy na drugą kadencję. Na centralnym placu miasta doszło także do kilku symbolicznych scen. Wśród osób oczekujących na przybycie premiera dało się dostrzec m.in. zastępcę burmistrza Augustowa Filipa Chodkiewicza, który przed kilkoma laty protestował przed sądem przeciw reformom wymiaru sprawiedliwości proponowanym przez rząd PiS. Zauważyć należy, że w okresie protestów na czele rządu nie stał M. Morawiecki, lecz Beata Szydło. Innym symbolicznym zdarzeniem była nieobecność na przygotowanej scenie pod kolumną Króla Zygmunta Augusta Marcina Kleczkowskiego. Lider augustowskiego PiS znalazł się teraz w cieniu wśród tłumu innych osób, trzymając transparent popierający Andrzeja Dudę. Niespełna dwa lata temu, gdy ostatni raz premier Morawiecki gościł w Augustowie podczas kampanii do samorządu, Kleczkowski był w centrum zainteresowania. W oczy rzucało się również to, że włodarze miasta i powiatu na spotkaniu z szefem rządu nie zachowywali właściwie żadnych odległości i nie mieli na twarzy maseczek. To dość zaskakująca postawa biorąc pod uwagę fakt, że stale przypominają naszym mieszkańcom o trwającej epidemii koronawirusa i potrzebie przestrzegania środków ostrożności. Koronawirusem uzasadniają też konieczność zwoływania sesji w trybie zdalnym.
Przed rokiem brakowało czasu
Jednak najbardziej symboliczny w odwiedzinach premiera w naszym mieście był ich termin. Nie sposób nie zauważyć, że krótka wizyta przypadała w okresie przed drugą turą wyborów prezydenckich i miała związek z kampanią. Dlaczego warto to podkreślić? Przed rokiem, 28 lipca, w Augustowie obchodzono uroczystości Stulecia Niepodległości Ziemi Augustowskiej. Wydarzenie Narodowym Patronatem objął prezydent Andrzej Duda. Do ostatnich dni trwały zabiegi organizatorów, aby na ważną dla całego regionu ceremonię przyjechały najważniejsze osoby w państwie. Z naszych informacji wynika, że starano się w pierwszej kolejności o to, żeby swoją obecnością uroczystość uświetnił prezydent Duda, a drugim wyborem był premier Morawiecki. Finalnie do Augustowa nie przyjechał żaden z nich mimo, że środek lata nie był okresem ich szczególnej aktywności. Rząd reprezentowali pochodzący z Suwałk ówczesny wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński oraz wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski. Marnym pocieszeniem dla augustowian było to, że na ceremonii odczytano list od premiera. Co wtedy tak bardzo pochłonęło szefa rządu, że nie przyjechał do Augustowa? Kiedy świętowaliśmy setną rocznicą powrotu do Macierzy, M. Morawiecki bawił w Stężycy, małej miejscowości województwa pomorskiego, w ramach pikniku rodzinnego pod hasłem: „Dobry czas dla Polski”. W Dzienniku Bałtyckim mogliśmy przeczytać, że szef rządu nie krył podziwu dla występów kaszubskich kapel, dla przepięknych strojów i języka, a na niespodziewanego gościa oczekiwał tłum. Czy było to jednak ważniejsze wydarzenie aniżeli podniosły jubileusz Augustowa? Odpowiedź nasuwa się sama. Teraz znalazł dla nas czas. Szkoda, że w kampanii.
Napisz komentarz
Komentarze