-Na pewno jesteśmy zmęczeni tą sytuacją. Tak naprawdę każdy z nas marzy codziennie żeby wrócić do normalnych obowiązków, ale też z drugiej strony nie możemy teraz okazać słabości. Liczymy na to, że rząd szybciej się spotka z nauczycielami niż po świętach. Wiemy, że związki cały czas proszą o spotkanie i to z winy rządu rozmowy są odłożone na przyszły tydzień -mówi Agnieszka Jabłońska. -Jesteśmy tym zmartwieni i zaniepokojeni. Rząd gra na zwłokę mając nadzieję, że pękniemy i strajkujący zaczną się wykruszać. Też obawiamy się o nasze wynagrodzenia w przyszłym miesiącu, bo przecież strajkując tracimy i nie jesteśmy w jakiś luksusowych sytuacjach finansowych. Walczymy nie tylko o pieniądze, ale o przyszłość oświaty. Uporamy się z jedną reformą, to mamy kolejną. Pracuję 18 lat i w tym czasie przeżyłam już trzy reformy. Marzymy żeby kiedyś znalazł się ktoś taki mądry, kto zaplanuje edukację długofalowo. Nie może być tak, że raz sześciolatki idą do szkoły, potem znowuż nie idą. Ciągle nauczyciele, dzieci i rodzice ponoszą tego konsekwencje i z tym głównie walczymy. Nawet nie chodzi o nasze zarobki i o obecną reformę edukacji. Nieważne czy nauczyciele wygrają czy przegrają, ale ważne będzie to, że zostanie sprowokowana dyskusja na temat polskiej oświaty.
Napisz komentarz
Komentarze