Informacja o bałaganie na jednym z augustowskich osiedli dotarła do nas przez media społecznościowe. Jedna z mieszkanek Augustowa zamieściła taki o to post opatrzony licznymi zdjęciami:
„Zapytacie co to za burdel? Jak można mieć taki śmietnik pod oknem? Można. Tuż obok reprezentacyjnej (podobno) ulicy Augustowa. To wspólny śmietnik dla adresów: Chreptowicza 1, Chreptowicza 3, Chreptowicza 5, Wojska Polskiego 53, Norwida 2. Dla sklepu, dla apteki i księgarni. Czyli dla min. 500 mieszkańców i pewnie 1000 osób - klientów apteki i sklepów. Taki widok jest prawie codziennie, może co drugi dzień pod moim oknem. I jeszcze smród, który temu towarzyszy. I szczury, które tam żerują, a jesienią przenoszą się do piwnic. Ten widok wraz ze smrodem dedykuję Spółdzielni Mieszkaniowej w Augustowie, Urzędowi Miasta Augustów, zarządowi przedsiębiorstwa Necko w Augustowie i Radzie Miasta Augustów, bo takie widoki nie tylko pod moim oknem widziałam. Kiedy zrobicie z tym porządek? Edit: Dodaję kolejne zdjęcia z poranków. Każdy wygląda podobnie, przepełnione pojemniki to "normalność". W sprawie tego sygnału Czytelnika zapytaliśmy Krzysztofa Poskrobko, prezesa Przedsiębiorstwa Transportowo -Usługowego „Necko", które zajmuje się gospodarką odpadami w Augustowie. -Od listopada 2020 roku obowiązuje nowy regulamin utrzymania porządku i czystości na terenie gminy miasta Augustów. W tym regulaminie nałożono na zarządców nieruchomości niezamieszkałych obowiązek dostosowania ilości pojemników na odpady przy uwzględnieniu minimalnej normy 4 litry/ na mieszkańca. Muszę przyznać, że w przypadku spółdzielni mieszkaniowej te normy są nieprzestrzegane -wyjaśnia Krzysztof Poskrobko. -Mało tego, do pojemników, które są dedykowane mieszkańcom osiedla wyrzucane są odpady biznesowe z okolicznych sklepów, aptek czyli z nieruchomości niezamieszkałych. Podam taki może dość drastyczny przykład. Od jakiegoś czasu próbuję bezskutecznie zrobić porządek przy stojance na ulicy Konopnickiej w Augustowie, gdzie na pięć bloków są tylko dwa kontenery na odpady zmieszane KP-7 i po jednym 1100-litrowym pojemniku na plastik, szkło i papier. Moi pracownicy odbierają te odpady z rana, a po godzinie 12.00 pojemnik na papier jest już zapełniony i wokół tego pojemnika leży sterta kartonów i papierowych opakowań pochodzących z pobliskiego sklepu spożywczego. Wysyłaliśmy w tej sprawie wiele zdjęć i monitów do spółdzielni mieszkaniowej z prośbą o załatwienie tej sprawy, bo podmioty gospodarcze, takie jak sklepy czy restauracje nie mogąc wrzucać odpadów do pojemników dedykowanych mieszkańcom bloków. Prezes „Necka" dodaje, że jego spółka wywiązuje się z ustalonego regulaminu odbioru odpadów, a nawet zwiększa częstotliwość odbioru w zależności od sytuacji. -Postępujemy zgodnie z regulaminem, który określa częstotliwość odbioru, jednak zmuszeni jesteśmy wykonywać usługi częściej, nawet codziennie tylko dlatego, że po odbiorze odpadów z pojemników w kilka godzin są one ponownie zapełnione. Dotyczy to zwłaszcza pojemników na papier . To jest problem, który należy rozwiązać. Nie wiem na jakich zasadach spółdzielnia podpisuje umowy na odbiory odpadów z firmami. Podmioty gospodarcze mogą podpisać umowy na odpady komunalne wytwarzane przez ich pracowników, a nie odbiór wszystkich odpadów łącznie z tzw. produkcyjnymi i handlowymi. -podkreśla Krzysztof Poskrobko. -Problem tych odpadów wpływa na wzrost kosztów utylizacji ponoszonych przez Gminę Miasto Augustów – a więc mieszkańców Augustowa. Podmioty gospodarcze mogą przecież podpisać umowy z miastem i precyzyjnie określić częstotliwość odbioru odpadów. Z powodów niezrozumiałych dla mnie wybrały jednak spółdzielnię mieszkaniową, która nie zainstalowała jednak dodatkowych pojemników dedykowanych podmiotom gospodarczym. Jeśli chodzi o interwencje mieszkanki to muszę powiedzieć, że w naszych samochodach zainstalowane są urządzenia GPS i jestem w stanie co do sekundy wskazać o której godzinie nas samochód odbierał odpady z konkretnej stojaki. Z uwagi na niewystarczająca ilość pojemników na odpady na terenie spółdzielni mieszkaniowej jesteśmy zmuszeni wykonywać usługi częściej niż przewiduje to regulamin co podnosi koszty świadczonych usług.
Skoro problem dotyczy zasobów Spółdzielni Mieszkaniowej w Augustowie, to oczywiście o całą kwestie zapytaliśmy Kazimierza Kożuchowskiego.
-Po raz kolejny wszystkie te sklepy, który znajdują się w okolicy zostały pouczone o tym, że nie mają prawa tam wyrzucać odpadów produkcyjnych. Na zdjęciach widać, że to pudła ze sklepów. Lokale usługowe mają prawo do naszych śmietników wrzucać tylko i wyłącznie takie odpady jak pozostałości po kanapkach, sprzątaniu sklepu, a nie potężne pudła. Jedna z właścicielek sklepu już zobowiązała się, że podpisze umowę z firmą na wywóz śmieci produkcyjnych. Przypomnę, że w gestii władz miasta leży dopilnowanie zakładów czy sklepów, by zawiązały umowy na wywóz śmieci produkcyjnych. Poza tym łatwo sprawdzić, czy przedsiębiorcy mają takie umowy podpisane, bo przecież przy takich działalnościach właściciele muszą mieć protokoły odbioru odpadów tego typu, a nie zwykłych komunalnych -informuje Kazimierz Kożuchowski. -Ci ludzie często podpisują deklaracje, w których zakładają, że produkują niewielkie ilości odpadów, a bardzo często tych śmieci jest o wiele więcej. My nie będziemy dodatkowo pilnować śmietników, a dodatkowych nie możemy postawić, bo przecież to też regulują przepisy. Kiedy bloki były zasiedlanie kilkadziesiąt lat temu, to nikt nie patrzył na ile osób należy przygotować śmietnik. Dodatkowo problemem jest to, że mieszkańcy innych osiedli, domów jednorodzinnych czy firm zwyczajnie podrzucają odpady do spółdzielczych kontenerów.
Prezes augustowskiej spółdzielni dodaje, że ustawa o odpadach mówi jasno, że wszystkie pudełka po towarach stawiają tych przedsiębiorców jako wytwórców odpadów i muszą się z tego rozliczać.
-To jednak nie jedyny problem. Mamy też kłopot z firmami remontowymi, które zamiast zabierać np. wymienione okna, pozostawiają je pod śmietnikiem. Taka firma bierze za to pieniądze od mieszkańca i powinna je zabrać i wywieźć w odpowiednie miejsce. My nie postawimy policjantów żeby pilnowali stojanek, bo to jest przecież niemożliwe. Szkoda, że nie ma straży miejskiej, która zrobiła by z takimi kwestiami porządek. Wystawiane byłyby mandaty i taki proceder by się zwyczajnie ukrócił. A ci przedsiębiorcy, którzy korzystają niewłaściwie z naszych śmietników, po prostu nie wykonują uchwały rady miejskiej -podkreśla Kazimierz Kożuchowski.
I po raz kolejny kłania się brak straży miejskiej. Ta formacja wbrew pozorom w wielu kwestach dotyczących egzekwowania porządku rozwiązałaby wiele problemów. Władzom miasta też wyszło by na dobre, gdyby straż miejska powróciła do Augustowa.
Napisz komentarz
Komentarze