Kino od zawsze stało na straży problemów, zagadnień, historii. Było specjalistą od ludzkich uczuć, łez, zachowań czy radości. Lars Von Trier powiedział, że dobry film jest jak kamień w bucie. Uwiera, nie daje spokoju. Ja z takim kamieniem chodzę od zakończenia repliki festiwalu Nowe Horyzonty. Festiwalu, który uchodzi za mekkę filmów niełatwych, ciężkich, arthausowych.
W tym roku nasz filmowy wybór na przegląd „Kinochłon na horyzoncie” spotkał się z dobrym słowem od dyrektora Festiwalu NH Marcina Pieńkowskiego oraz naszych gości Patrycji Muchy i Sebastiana Smolińskiego. Pierwszy dzień to wyprawa na Islandię. Ostro wiało, dzień przechodził w noc, noc w dzień, a bohater targany samotnością zmagał się ze sobą, z przeszłością i z niecodziennym odkryciem. Jak poradzić sobie – Panie i Panowie – gdy jeszcze nie poradziłeś sobie ze śmiercią żony, jeszcze w sercu żałoba i dowiadujesz się, że nie byłeś jedyny, że inny pan był bardziej ok niż ty, stary mruku. Na drugi film czekałem szczególnie, choć wiedziałem, że łatwo nie będzie. No bo kto lepiej pokazuje przejścia wojenne, ludzkie wyniszczenie, niż filmowcy z Rosji. „Wysoka dziewczyna” – parę miesięcy po zakończeniu wojny, wojny gdzie Armia Czerwona na front wysyłała również kobiety. W polskiej armii kobiece siły pomocnicze formowane na terenach ZSRR nazywane były pestkami. I mamy tu taką pestkę. Inną niż wszystkie. Niespotykanie wysoka – dlatego zwana tyczką. Co przeszła na froncie nie wiemy, widzimy, że w niektórych momentach zastyga wydając dziwne dźwięki. Tyczka próbuje żyć, wychować i wykarmić dziecko przyjaciółki. Próbuje żyć po wojnie - może z tym jej się uda, z dzieckiem koleżanki się nie udało. Trudno, tak bywa w czasach wojny i po. Tyczka ma też przyjaciółkę, mamę dziecka, która wraca z frontu. I tu zakończę, bo jeszcze jest trzeci dzień przeglądu, a mogę o tym za wiele napisać. Po Rosji i Islandii przenosimy się do Kornwalii. Mamy film kręcony szesnastką, dziwny montaż, konwencję czarno-białą i problem. Być czy mieć. Ulec czy zbuntować. Mała wioska rybacka, gdzie nie ma rybaków. Są domki dla turystów w chatkach szyprowych. Są dekoracje marynistyczne, ale nikt nie wypływa w morze łowić. I jest jeden taki szelma, który poddać się nie ma zamiaru, który nie rozumie obecnej koniunktury i nie chce się dostosować.
To w kwestii filmów, a ponadto? Zastanawiacie się czy na przegląd przyszli ludzie czy kino nadal działa, czy DKF działa. 3xTAK. Czy czuć spadek widzów? Czy czuć, że ludzie się boją? Czy my jako kino boimy się o pracę? Znów 3xTAK. Dlatego wiele zależy od Was, Naszych Widzów.
Nie możemy Wam zagwarantować, że w przyszłym tygodniu kino będzie działać. Możemy Wam obiecać, że robimy wszystko, aby w kinie było bezpiecznie. Na początku tego tekstu napisałem, że kino też powinno bawić i będzie na pewno. Bo kino to nie tylko Nowe Horyzonty, to też „Listy do M”, komedie romantyczne, filmy lżejsze, filmy dla dzieci. Które są równie ważne jak każde inne. Tyle tylko, że musimy je mieć, aby je grać.
To tyle chyba, a Ty widzu drogi #chodźdokina
Autor: Zero, braw wit kiss OK
Napisz komentarz
Komentarze