Komputer i internet to teraz główne narzędzia służące do nauki. Rozmawialiśmy z dyrektorami augustowskich szkół o tym, jak wygląda sytuacja w ich placówkach. Napisaliśmy o tym spory artykuł. Teraz wracamy do tematu, bo zdalne nauczanie okazuje się dosyć trudne,. słychać narzekania uczniów i rodziców oraz kadry nauczycielskiej. Na wstępie padły dzienniki elektroniczne. Awarie prawdopodobnie spowodowane były zbyt dużą liczbą użytkowników korzystających z nich jednocześnie. Systemy się wieszają nadal. Postanowiliśmy sprawdzić, jak w naszym mieście teraz wygląda nauka przez internet. Urszula Jurgiel, dyrektor augustowskiej szkoły społecznej STO tłumaczy, że wszyscy przyzwyczają się do nowej rzeczywistości.
-Pracujemy na systemie Librus już od dawna i ta praca wygląda dobrze. Na początku tej przymusowej przerwy były założone grupy klasowe na messengerach i w mediach społecznościowych. Pracujemy na Skype, szczególnie z młodszymi uczniami. Stosujemy zajęcia indywidualne. Na szczęście nasza szkoła nie jest duża, więc wszystko nam się udaje przeprowadzić -wyjaśnia Urszula Jurgiel. -Zajęcia nie są długie. Trwają po 20 czy 30 minut. Przede wszystkim skupiliśmy się na relacjach z uczniami, by ich trochę uspokoić, bo oni teraz borykają się z potrzebą kontaktów społecznych. Skupiamy się na realizacji zadań, ale też dużą uwagę przykładamy do bardziej twórczych i kreatywnych zajęć. Nie ma co się oszukiwać, całej podstawy programowej w sposób zdalny nie zrealizujemy, bo ona jest tak obszerna, że to wymagałoby siedzenia 24 godziny na dobę przed komputerem. Zdalne nauczanie nie jest proste, bo przede wszystkim musimy być dobrze wyposażeni w sprzęt w domach i bardzo dobry internet, żeby to wszystko działało. To kamerki się zawieszają, to internet nie zawsze prawidłowo działa. My w tej chwili pracujemy na classroomie i odbywamy lekcje on-line. Jesteśmy codziennie z dziećmi on-line, ale trochę na innych zasadach. Mamy pół godziny zajęć, przerwa i kolejne pół godziny. Dzieci nie powinny być dłużej przy komputerze niż trzy godziny dziennie.
Barbara Koronkiewicz, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego im. Polonii i Polaków na Świecie podkreśla, że powoli sytuacja się klaruje i nauczanie przebiega coraz sprawniej.
-Systemy działają już trochę lepiej. Nauczyciele i uczniowie już się trochę się oswoili i nabierają wprawy w zdalnej nauce. Ogromne kłopoty były pierwszego dnia wprowadzania obowiązkowego nauczania przez internet, gdzie mnóstwo nauczycieli i uczniów otrzymało materiał do pracy i wtedy systemy się zawiesiły. Potem szukaliśmy narzędzi do nauki na żywo. Już pracujemy na platformie prowadzenia lekcji on-line, żeby kontaktować się na żywo z młodzieżą, bo to jest bezcenny kontakt -mówi Barbara Koronkiewicz. -Zaczyna to wszystko funkcjonować, ale jest trudne. Przede wszystkim problem sprawia brak sprzętu. Młodzież i rodzice teraz pracują zdalnie i nie zawsze komputer jest dostępny, a nawet jeśli są dwa komputery w domu, to często występują kłopoty z dostępem do internetu. Wszyscy staramy się pracować jak najlepiej. Nie wszyscy młodzi ludzie są odpowiedzialni, ale spora jej cześć wywiązuje się z zadań. Apeluję do rodziców, by młodzież pracowała w godzinach, które my wyznaczamy. Niezdrowo jest cały czas siedzieć przed komputerem i nasze lekcje są skrócone do 30 minut a przerwy trwają 15 minut. Robimy to po to, by przyzwyczaić młodych ludzi do zdalnej pracy, bo jeśli ta sytuacja z prowadzeniem nauki zdalnej się przedłuży, to będziemy wydłużać lekcje. Nie da się przerobić materiału niemal z dorosłymi ludźmi w tak krótkim czasie.
Sen z powiek nauczycieli spędzają problemy techniczne, a przede wszystkim brak sprzętu. Ministerstwo Cyfryzacji ogłosiło projekt na zakup sprzętu i na początku kwietnia organy prowadzące szkoły mają zgłaszać zapotrzebowanie, ale zdaniem pracowników szkolnictwa 180 mln złotych to zbyt mało, by wyposażyć szkoły i uczniów w dodatkowy sprzęt w całym kraju, ale cieszą się że będzie jakiś zastrzyk pieniędzy. Dyrektorzy mówią też, że problemem jest sam zakup urządzeń.
-Są kłopoty z zakupem urządzeń. Zwyczajne zaczyna ich brakować w sklepach. Złożyłam zapytanie ofertowe do sklepów komputerowych w sprawie zakupu sprzętu i otrzymałam odpowiedź, że oferty są ważne tylko trzy dni, a potem ceny urządzeń będą droższe -dodaje Barbara Koronkiewicz.
W innych augustowskich szkołach sytuacja wygląda podobnie. Wszyscy zarówno rodzicie, dzieci i nauczyciele zmagają się z nowym wyzwaniem. Mają też nadzieję, że sytuacja szybko się ustabilizuje i wszyscy wrócą do szkolnych ław. Kiedy sama młodzież wygłasza już hasła, że pragnie wrócić do szkoły, to chyba coś to znaczy. Na razie przerwa w tradycyjnej nauce trwa do 11 kwietnia, ale sytuacja związana z rozprzestrzenianiem się koronawirusa jest bardzo dynamiczna i może się okazać, że okres zdalnego nauczania będzie wydłużony. Być może nowa technologiczna metoda kształcenia będzie codziennością przez najbliższe miesiące. Tego nie wie nikt. Będziemy więc śledzić na bieżąco sytuację w augustowskich szkołach. Właśnie trwają egzaminy próbne uczniów ósmych klas szkół podstawowych. Są one przeprowadzane zdalnie. Już wiemy, że systemy się zawieszały, ale ci uczniowie, którzy do nich przystąpili, jakoś sobie z tym poradzili. Niedługo matura i prawdziwe egzaminy ósmioklasistów.
Napisz komentarz
Komentarze