Bartosz Lipiński
Zgoda, uśmiech i ciężka praca
Panie Leszku, kiedy na początku roku rozmawialiśmy o przyszłości miasta, to kreślił pan pewne scenariusze. Obawiał się pan m.in. tego, że nowe władze miasta skupią się na rozliczaniu poprzednika i może zabraknąć im czasu na merytoryczną pracę.
-Mam bardzo duży szacunek dla obecnej ekipy rządzącej, ponieważ przed ubiegłorocznymi wyborami nie zakładałem zwycięstwa Mirosława Karolczuka i radnych klubu Nasze Miasto. Ciężka praca kandydata na burmistrza i jego zaplecza doprowadziła ich wtedy do triumfu. Spotykali się często ze sobą i mieli określoną strategię działania. Przyjęli amerykański styl prowadzenia kampanii, w której dominował młodzieńczy entuzjazm. Jednak rzeczywiście miałem duże obawy wynikające z doświadczeń tego, jak wyglądała współpraca klubu Nasze Miasto z byłym już burmistrzem Wojciechem Walulikiem. Ostatnie miesiące poprzedniej kadencji obfitowały w kłótnie oraz destrukcję, kiedy całkowicie zaniedbano pracę. Już po zaprzysiężeniu nowej władzy także były wypowiedzi sugerujące, że teraz może być podobnie.
Napisz komentarz
Komentarze