Bartosz Lipiński
Stare porzekadło mówi, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Złośliwi dodają także, że należy stanąć na środku fotografii, bo pozując na rogu można być później wyciętym. Nie inaczej jest w przypadku rodziny politycznej. Podczas kampanii wyborczych panuje sielanka, kandydaci z listy tego samego ugrupowania prezentują podobne postulaty i tworzą wrażenie monolitu na przedwyborczych konwencjach. Jednak po zaprzysiężeniu dotąd zbieżne opinie i harmonia niejednokrotnie ustępują. Tak było na niedawnej sesji rady miejskiej w Augustowie, gdy radni PiS Dariusz Ostapowicz i Tomasz Miklas publicznie się pokłócili, kierując wobec siebie kilka nieprzyjemnych słów. Ostapowicz zarzucił Miklasowi, że jego wypowiedzi trącą żenadą, Miklas sugerował enigmatycznie istnienie pewnego pisma od mieszkańców, które w niekorzystnym świetle stawia Ostapowicza i którego radni poprzedniej kadencji przychylni byli nie omówić. Czy to możliwe, by radni nad głowami społeczeństwa zdecydowali, że jakaś korespondencja będzie przemilczana przed opinią publiczną? Przyjrzeliśmy się sprawie, aby móc odkryć „Tajemnicę pisma, którego nie ma”, co opisał w swym artykule Bartosz Lipiński.
Napisz komentarz
Komentarze