Pierwszy dzień festiwalu określić można było mianem rockowego z bardzo alternatywnym akcentem. W augustowskim Ogródku pod Jabłoniami nad rzeką Nettą wystąpiła niezwykła amerykańska wokalistka Moriah Woods, która publiczności zaprezentowała zupełnie nowe brzmienie country, folkowej muzyki amerykańskiej określanej jako „folk noir”. Po jej koncercie na scenę wkroczył młody, polski zespół Clock Machine. Młodzi ludzie porwali publiczność mieszanką rocka, funku i grungu oraz rapową improwizacją. Jednym zdaniem: było czego posłuchać, a z zespołem Clock Machine wiąże się pewna ciekawostka.
- Jeszcze przed koncertem, podczas próby zauważyliśmy, że członkowie tej kapeli w ogóle ze sobą nie rozmawiają. Porozumiewają się jedynie na migi. Zastanawialiśmy się, o co w tym wszystkim chodzi. Okazało się, że dwóch członków zespołu postanowiło zbadać siłę milczenia i przez tydzień zupełnie się nie odzywali – wspomina Bartek Świerkowski z Augustowskich Placówek Kultury.
Za to przy mikrofonie dali upust słownej improwizacji. Drugi dzień festiwalu odbywał się pod znakiem, kolejnej niezwykłej, alternatywnej podróży muzycznej. A o to, w sali kina Iskra, zadbali panowie: Smolik i Kev Fox. Kinowa widownia przepełniona była po brzegi, a zaprezentowana przez twórców muzyka porwała nawet tych, którzy na co dzień nie słuchają tego typu muzyki.
- Miałam wrażenie, że sala kinowa jest wręcz za mała na takie brzmienie – mówiła tuż po koncercie, jedna z jego uczestniczek. – Było to naprawdę niesamowite wydarzenie.
Napisz komentarz
Komentarze