Jak ocenia Pan funkcjonowanie klubu, proszę uchylić rąbka tajemnicy, jak wyglądają Państwa spotkania?
- Myślę, że jest to bardzo ciekawa inicjatywa. Spotykają się ludzie pochodzący z Augustowa lub mający związek z tym miastem, pojawiają się tematy do omówienia. Niedawno jednym z tematów, były opowieści o półwyspie „Goła Zośka” ze strony Pani Ostaszewskiej, która uczestniczyła w jednym z posiedzeń klubu. Poruszaliśmy również temat książek Pani Cywińskiej. Dodatkowo każdy wnosi swoje anegdoty, zawsze jest miło i przyjemnie. Koleje losu naszych klubowiczów są bardzo różne. Niektórzy są już na emeryturze, inni dopiero w połowie swojej ścieżki zawodowej. Poglądy życiowe mamy różne, ale jedno jest wspólne. Połączył nas sentyment do Augustowa i bywamy tu tak często, jak tylko jest to możliwe.
Czy klub ma dokładną lokalizację? A może miejsca spotkań są różne?
- Klub nie ma swojej siedziby, spotykamy się w różnych miejscach. Na ogół trud oraz przyjemność zorganizowania spotkania, bierze kolejny członek klubu. Najczęściej są to mieszkania prywatne, albo tak jak ostatnio w hotelu Państwa Piaseckich w Augustowie. Podczas pierwszego wyjazdowego spotkania klubu w Augustowie, które odbyło się w tym roku, nie mogłem być obecny. Choć wiem, że był to zjazd bardzo liczny i udany. Natomiast mam nadzieję, że w następnych będę uczestniczył. Jedno z kolejnych spotkań chcę zorganizować w Krajowej Izbie Gospodarczej.
Napisz komentarz
Komentarze