POPiS na miarę czasów

Chodzi o ciągnącą się od kilku lat batalię o odremontowanie drogi na trasie Mazurki-Topiłówka. Samorządowiec twierdzi, że inwestycję skutecznie blokuje jeden z mieszkańców, który nie chce udostępnić niewielkiego fragmentu gruntu, domagając się w zamian sowitej rekompensaty pieniężnej, a społeczność lokalna skarży się, że jadąc do prac polowych uszkadza pługiem istniejącą dziś nawierzchnię.

-Jest to droga potrzebna mieszkańcom, jednak, żeby ją zrealizować, polepszyć i położyć na niej nawierzchnię bitumiczną, trzeba porozumieć się z właścicielami przyległych pól. Niestety, opór stawia jeden z mieszkańców. Uważam, że starosta nie wykazuje aktywności, aby przekonać właściciela pola, żeby zgodził się na remont tej drogi. Powinien mu wytłumaczyć, że także dla niego będzie to dobrym rozwiązaniem, że warto zrezygnować z półtora czy dwóch metrów szerokości swojego pola, żeby mieć drogę. Dzisiaj kwestia rozbija się o rekompensatę. Właściciel, który ma przyległy kawałek ziemi do tej drogi oczekiwałby dużych pieniędzy od starostwa. Moim zdaniem rolą starosty jest przekonywanie takich ludzi, że jednak warto odrobinę z tego ułamka swojej własności zrezygnować, bez straty dla swoich dochodów, bo ileż by tego pola stracił? Ta droga jest bardzo uczęszczana, korzysta z niej wielu rolników, a z tego, co wiem przejeżdża nią nawet autobus szkolny. Droga jest w fatalnym stanie, robi się coraz węższa, orana do samego żwiru i przez to staje się niebezpieczna. W deszczowe dni trudno przejechać tam samochodem osobowym. Jeśli starosta miał determinację, żeby w przypadku innych inwestycji rozmawiać z mieszkańcami i porozumiewać się z właścicielami gruntów, takiej samej aktywności oczekuję tutaj. Sprawa tej drogi ciągnie się od kilku lat, jestem stale informowany o tej sytuacji przez mieszkańców. Wiem, że pisali prośby o interwencje nawet do ŚP wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry.To jest taka klasyczna sytuacja, w której niezgoda, upór i zacięcie bierze górę nad rozsądkiem –mówił w rozmowie z naszą gazetą radny PiS.